Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2016

Dystans całkowity:326.87 km (w terenie 57.05 km; 17.45%)
Czas w ruchu:15:56
Średnia prędkość:20.51 km/h
Maksymalna prędkość:40.65 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:46.70 km i 2h 16m
Więcej statystyk
78.13 Km 10.00 Km teren
03:50 H 20.38 km/h
  • 40.65 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Skorzęcin

    Niedziela, 31 stycznia 2016 · dodano: 01.02.2016 | Komentarze 0

    Akurat złożyło się, że całą niedzielę miałem wolną, więc warto było to wykorzystać na kręcenie. W sobotę wieczorem zgadałem się z Kubą- chętny. Prognozy nienajgorsze- brak opadów, przyzwoita temperatura choć dosyć solidny wiatr. Zdecydowaliśmy się na trip do Skorzęcina. Dojazd przez Kędzierzyn, NWN, Sokołowo. W pierwszą stronę kręciło się bardzo dobrze bo w większości z wiatrem. Jeszcze na ostatnich kilometrach przed ośrodkiem z Kubolkowego koła zaczęło uciekać powietrze, na szczęście dość powoli i kilka dopompowań wystarczyło na dojazd do celu. W ośrodku ukryliśmy się przed wiatrem pomiędzy domkami i przystąpiliśmy do wulkanizacji dętki. Mieliśmy wypasione stanowisko serwisowe, nawet dywanik się znalazł :). Krótko ujmując było to najśmieszniejsze łatanie jakie robiłem do tej pory, śmiechu co nie miara przy tym było :D. Po skończonym serwisie rozgrzaliśmy się ciepłą herbatą z termosu i zgodnie z tradycją udaliśmy się na molo. Tam nie wytrzymaliśmy długo przez hulający i skutecznie ochładzający wiatr. Powrót pod masakryczny wmordewind, który solidnie nas wymęczył przez Sokołowo, Ćwierdzin, Piaski, Krzyżówkę i Lubochnię. W Gnieźnie pożegnanie i do domu. 







    29.14 Km 25.00 Km teren
    01:44 H 16.81 km/h
  • 30.82 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Lasy Czerniejewskie

    Niedziela, 24 stycznia 2016 · dodano: 01.02.2016 | Komentarze 0

    Wypad z Kubą i Marcinem do tytułowych lasów. Ze względu na panującą odwilż i wszechobecną chlapę na asfaltach założyliśmy chytry plan jazdy w większości terenowymi szlakami. W lesie obadaliśmy ruiny zapomnianego domostwa oraz chatę podlegające pod Przyborowo. Całą wycieczkę zmagaliśmy się ze śniegiem i lodem pod kołami- ma się opanowane to na Race Kingach ;D.








    38.15 Km 0.00 Km teren
    01:44 H 22.01 km/h
  • 28.92 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Nekla

    Poniedziałek, 18 stycznia 2016 · dodano: 25.01.2016 | Komentarze 0

    Kategoria <50 Km


    36.58 Km 0.00 Km teren
    01:34 H 23.35 km/h
  • 28.92 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Przedpracowe 1,5 godziny

    Sobota, 16 stycznia 2016 · dodano: 17.01.2016 | Komentarze 0

    Kategoria <50 Km


    82.17 Km 5.00 Km teren
    03:45 H 21.91 km/h
  • 33.87 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Pobiedziska, Kiszkowo

    Poniedziałek, 11 stycznia 2016 · dodano: 13.01.2016 | Komentarze 2

    Już tak mam, że poniedziałki to u mnie dni całkiem wolne od pracy. Dnia wolnego nie miałem zamiaru zmarnować toteż stwierdziłem, że pojadę sobie na dłuższego tripa. W głowie miałem dojazd do Pobiedzisk i objazd jeziora Lednickiego, ale nie do końca mi to wyszło. Dojazd do Pobiedzisk przez Czeniejewo i Wierzyce poszedł spoko. Temparaturka przyjemna, wiatru prawie nie było ina dobrą sprawę do pełni szczęścia przydałoby się jedynie słońce :). Jeszcze przed Wierzycami jakieś 50 metrów przede mną przez drogę przebiegła grupka dzików. Akurat miałem aparat schowany i nie było możliwości zrobić zdjęcia. Z Pobiedzisk miałem się kierować na Latalice, ale okazało się, że dzisiaj było kiepsko z moim planowaniem trasy bo znalazłem się w miejscowości Złotniczki. Tutaj też na przystanku zrobiłem postój na banana i herbatę z miodem i cytryną :). To mnie rozgrzało i dodało super mocy. Dalej dojechałem do Wronczyna czyli zupełnie nie tu gdzie chciałem jechać, ale nic to- kręcę dalej. Dalsza trasa to niekończące się błądzenie przez takie wioski jak Krześlice, Sroczyn po czym wyjechałem w Kiszkowie :D. W międzyczasie zrobiło się ciemno i pojawiła się mega mgła przez którą widoczność spadła do jakichś 10 metrów. Pomyślałem sobie wtedy- piękna sprawa w takich warunkach dygać ponad 20 km do domu :). Na szczęście ciągle było w miarę ciepło bo inaczej byłby totalny horror :D. Dobrze, że przed wyjazdem spakowałem plecak a w nim odblaskową kamizelkę. A więc na wyjeździe z Kiszkowa mały postój na herbatę, kamizelka na siebie i w drogę. No i chyba dzięki owej kamizelce żaden samochód mnie nie przejechał i szczęśliwie cało dotarłem do domu. Z Kiszkowa już prosto do domu bez postojów przez Ujazd, Sławno, Owieczki, Łubowo, Pierzyska i Baranowo. Takie to przygody podczas dzisiejszego triu mnie spotkały. Ale 80 km wpadło i będzie co wspominać ;).



    Taką figurę postawili w Gołuninie



    Nie ma to jak herbata z miodem i cytryną+ banan ;)


    A i w Sroczynie przejeżdżając obok stacji kontroli pojazdów moim oczom ukazało się prawdziwe piękno niemieckiej motoryzacji. Była to klasyczne BMW serii 6- według mnie zaraz po serii 8 najładniejszy model tej marki. W czasie rozmowy z mechanikiem ze stacji dowiedziałem się, że pod maską siedzi silnik pojemności 5 litrów V12 przeszczepiony z serii 8. Aż chciałbym posłuchać jak to mruczy ;). To było naprawdę przyjemne popatrzeć i podziwiać taki piękny i unikalny samochód. Miło, że takie perełki jeżdżą po naszych drogach- przynajmniej można nacieszyć oczy ich widokiem ;)

    Oto i owe piękne BMW 6





    Kategoria 50-100 Km


    45.65 Km 0.00 Km teren
    02:17 H 19.99 km/h
  • 36.50 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Niedzielny biker

    Niedziela, 10 stycznia 2016 · dodano: 10.01.2016 | Komentarze 2

    Dzisiaj cały dzień wolny, więc kręcenie musiało być. Po odespaniu piątku i soboty w pracy (2x14 godzin- wstałem o 11 :D) i zakupach na mieście wyjechałem w końcu po 16. Ostatnie plusowe temperatury spowodowały, że na drogach warunki w porządku i można w większości cisnąć bez obaw o utratę przyczepności. Trasa to kółko wkoło miasta- Sczytniki, Wierzbiczany, Jankowo, Strzyżewo i trochę kręcenia po mieście. Poza miastem wiatr nieco przeszkadzał, ale w sumie nie tak aż tragicznie. Niedawno w końcu nabyłem ochraniacze na buty i wreszczie nie zamarzają mi stopy. Dzisiaj spoko przez 2 godziny się spisały, spokojnie idzie tyle czasu wytrzymać bez wstrętnego uczucia zimna. 
    Kategoria <50 Km


    17.05 Km 17.05 Km teren
    01:02 H 16.50 km/h
  • 28.64 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Pierwszy raz w 2016/ Śnieżna okolica

    Środa, 6 stycznia 2016 · dodano: 06.01.2016 | Komentarze 8

    Jakoś tak ostatnio siedząc i rozmyślając trochę, stwierdziłem że od nowego roku zreanimuję bloga. Poprzedni rok było nie po drodze z tym- bo mało czasu, bo lenistwo, bo milion innych bezsensownych wymówek. W 2016 postanowiłem to zmienić i znów zacząć prowadzić bikeloga i opisywać tripy na dwóch kółkach bo jakby nie patrzeć sprawiało mi to frajdę i dawało kopa do trzaskania kilometrów, zwiedzania różnych ciekawych miejscówek i też przyjemnie było dzielić się wrażeniami z jazd chociaż w pewnym stopniu z czytającymi te moje wypociny. Oczywiście brak wpisów nie oznaczał, że kompletnie odstawiłem rower w kąt- kręciłem trochę z chłopakami, trochę sam. Aczkolwiek nie było to jakoś turbo duże liczby, nawet zupełnie nigdzie ich nie podliczałem. W sumie poprzedni rok skończyłem z wynikiem około 3000 km, co jest nawet nie połową tego co jeździłem poprzednie lata i liczbą do poprawy. Tak więc bez wymówek zaczynam rowerowy 2016 i kręcę tak często jak czas i zdrowie pozwolą :).

    Pierwszy wyjazd rowerem w nowym roku to kręcenie w Święto Trzech Króli- już tadycyjnie, bo od trzech lat w ten dzień pomykam. Od rana sypnęło śniegiem, termometr wskazywał -6°C co tylko mnie zachęciło do wyjścia, bo w takich warunkach pogodowych to czysta przyjemność z jazdy :). Przed tripem upuszczanie powietrza z dętek co by lepsza przyczepność była, choć swoją drogą nie wiem czy na Race Kingach w śniegu można mówić o jakiejkolwiek przyczepności :D. Wciskanie w te wszystkie zimowe termoaktywy, lajkry i inne tym podobne rzeczy (zajęło całe 15 minut ;) ) i w drogę. Dojazd do Pawłowa poszedł po nieodśnieżonym asfalcie- całkiem sympatycznie się jechało i myk w las. Po drodze stwierdziłem, że upuściłem za dużo w tylnym kole- kilka machnięć pompką i można cisnąć dalej. Pomykanie lasem całkiem w porządku, zwłaszcza na koleinach przy myszkowaniu kokpitu. Kilka podpórek zaliczyłem i mały trening techniki był również :). Wyjazd w Leśniewie i pół na pół ośnieżonymi polnymi drogami/ asfaltem do domu. Przyjemnie było choć tę godzinkę pojeździć i zobaczyć piękne zimowe krajobrazy. I chociaż formy zero, rower krzyczy o nowe cześci i serwis (pewnie na wiosnę podziałam z tym) to zadowolenie z wypadu pełne. 

    Tym tripem witam Was w nowym roku i każdemu życzę dobrych 12 miesięcy, podawającej nogi, sporo fajnych tripów, niezawodnego sprzętu, zdrówka oraz spełnienia planów (nie tylko rowerowych) ;)!





    Micor wersja "Winter" :D


    Chata myśliwska w środku lasu




    Leśnostrada

    Kategoria <50 Km