Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2020

Dystans całkowity:453.70 km (w terenie 240.00 km; 52.90%)
Czas w ruchu:21:59
Średnia prędkość:20.64 km/h
Maksymalna prędkość:41.79 km/h
Suma podjazdów:2315 m
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:56.71 km i 2h 44m
Więcej statystyk
38.13 Km 20.00 Km teren
01:58 H 19.39 km/h
  • 36.54 km/h Max
  • W górę 217 m
  • Bike: Peak

    Chowając się przed wiatrem

    Sobota, 30 maja 2020 · dodano: 30.05.2020 | Komentarze 0







    Kategoria <50 Km


    31.13 Km 15.00 Km teren
    01:39 H 18.87 km/h
  • 28.54 km/h Max
  • W górę 84 m
  • Bike: Peak

    Po robocie odetchnąć lasem

    Środa, 20 maja 2020 · dodano: 21.05.2020 | Komentarze 0

    Kategoria <50 Km


    97.69 Km 50.00 Km teren
    04:43 H 20.71 km/h
  • 38.44 km/h Max
  • W górę 479 m
  • Bike: Peak

    Śladem kompleksów leśnych oraz zbiorników wodnych

    Piątek, 15 maja 2020 · dodano: 17.05.2020 | Komentarze 4

    Dzisiejszy słoneczny poranek ponownie zachęcił mnie do zażycia szeroko rozumianej turystyki rowerowej ;). Zważywszy na to, że na weekend zapowiadali mocniejsze podmuchy wiatru, postanowiłem ukręcić dziś nieco więcej kilometrów. Już chyba nie muszę pisać, że tam gdzie się dało miałem zamiar jechać drogami pozbawionymi szarej, asfaltowej nawierzchni. Trzymając się owego założenia skierowałem się w stronę skraju Lasów Czerniejewskich a następnie w okolice "Babskich Jezior". Ot, trasa może mało urozmaicona lecz mnie całkiem przyjemnie podczas jazdy nią mijają kolejne kilometry ;). Wyjazd w Wagowie, by na dosłownie moment "liznąć" asfaltu i pokręcić do PK Promno. No i tam dopiero zaczął się super teren. Pod górkę, z górki, trochę singielków, nieco odkrywania nieznanych dróg a wszystko w towarzystwie pięknej, leśnej scenerii. Nad jeziorem Brzostek urządziłem dłuższą przerwę na odsapnięcie- w końcu 2 godziny miałem już w nogach ;). I to tutaj rozkoszując się niebańskim smakiem banana i czekolady z Biedry wymyśliłem, że przejadę się nad "zbiornik wódy Wal Koo...". Wróć- "Zbiornik Wodny Kowalskie"- pozdrawiam Grigora ;). Po drodze zahaczyłem jeszcze jezioro Dębiniec, przystanek kolejowy w Promnie, Borowo i Jerzykowo. W tej miejscowości chwila zeszła na poszukiwaniu singla ciągnącego się przy brzegu. Gdy udało się na niego wjechać zaczęła się najlepsza część dnia. Ścieżka jest naprawdę spoko, daje dużo przyjemności z jazdy nią a miejscami wymaga dużej uwagi, by panować nad kierownicą bo można nawet wlecieć do wody ;). No i ma kilka super miejscówek na zdjęcia/ relaks/ piwo czy co tam kto woli :). Będąc mniej więcej na wysokości Bugaju zrobiłem sobie drugi postój podczas którego zadzwoniłem do Grzegorza, ale niestety był w pracy, więc spotkać się nie mogliśmy, lecz nakierował mnie na jedną ze skarp nad jeziorem. Kiedyś tam co prawda byłem, ale nie pamiętałem dokładnie gdzie ona jest- dzięki Grigor! Po przerwie wróciłem się tym fajnym singielkiem i dotarłem na wspomnianą skarpę. A krajobraz z niej jest całkiem przyjemny, widać sporą cześć zbiornika. Następnie powrót do Borowa- teraz nie skręciłem na stację w Promnie, lecz pojechałem sobie prosto. No i trafiłem na singiel dochodzący do rzeki Głównej, którego atrakcją była przeprawa na drugą stronę po mostku zrobionym z drzew (luzik, po gorszych rzeczach się przechodziło ;) ). Wyjazd w Pobiedziskach- Letnisku a stamtąd pół na pół asfaltem/ terenem do domu. Opisu powrotu oszczędzę bo i tak dużo literek omawiających wyjazd wyszło. Pozdrawiam serdecznie jeśli chciało się to czytać :).






















    53.43 Km 20.00 Km teren
    02:31 H 21.23 km/h
  • 36.27 km/h Max
  • W górę 310 m
  • Bike: Peak

    Po lesie, skrajem lasu, szosą, wycinką

    Czwartek, 14 maja 2020 · dodano: 14.05.2020 | Komentarze 0

    No to pogoda sobie spłatała figla od początku tygodnia- chłodno, wiatr, deszcz. Tak się złożyło, że dopiero dziś zaświtała mi chęć na przejażdżkę ;). Wyjazd w miarę wcześnie, żeby wyrobić się przed zapowiadanymi ok. 13 opadami. Pojechałem tam, gdzie w sumie rzadko kręcę- do Lasu Królewskiego. No i zachciało mi się skręcić w jeszcze rzadziej uczęszczaną przeze mnie leśną drogę. I to mi przypomniało dlaczego tak jest. Sam piach na niej jeszcze nie byłby taki irytujący, jednak piach w połączeniu z koleinami po ciężkim sprzęcie, resztkami po wycince lasu i widokiem ogołoconych leśnych połaci był co najmniej niezbyt miły. Lepiej było od 16 kilometra- trochę asfaltów i jazda skrajem lasu, jedynie lekki chłód dawał się odczuć, ale do przeżycia. Jadąc częściowo słabo poznanymi drogami dojechałem do "leśnostrady", którą zawsze kręcę z Gołąbek do źródeł Gąsawki. Na wspomnianych Gołąbkach krótka pauza na plaży i dalsza droga standardowo lasem do domu. Czas udało mi się tak obliczyć, że 10 min po wejściu do mieszkania sobie pokropiło- co prawda niedużo, lecz pewnie byłoby wystarczająco żeby zamoczyć kolarski łachy ;).






















    Kategoria 50-100 Km


    104.51 Km 50.00 Km teren
    04:47 H 21.85 km/h
  • 36.82 km/h Max
  • W górę 427 m
  • Bike: Peak

    Doroczna, słoneczna stówka dookoła Powidzkiego

    Sobota, 9 maja 2020 · dodano: 10.05.2020 | Komentarze 6

    Dziś od rana świeciło piękne, majowe słońce, była też przyjemna temperatura i niewielki wiatr. Widząc co się święci za oknem wpadłem na całkowicie spontaniczny plan przekręcenia pierwszej stówki w tym roku. Padło na coroczny, huczny, tradycyjny i przyjemny objazd jeziora Powidzkiego. Dojazd do Powidza maksymalnie leśny- w okolicach młynu w Piłce i Wylatkowa tradycyjnie walka z piochem ;). Cóż tu się rozwodzić nad pokonywaną wuchtę razy trasą? Standardowo zmieniona względem "oficjalnej"- czyli od Kosewa do Anastazewa przejazd bliżej jeziora (na tym odcinku również było sporo męczarni z piochem). Na północnym brzegu jeziora za Anastazewem odkryłem też spoko ścieżkę tuż przy brzegu- tak ok. 2 km i pokręciłem właśnie nią po drodze zaliczając jedyny dłuższy postój dzisiejszego dnia na żarełko i zielony susz zwany Yerba Mate ;). Z Powidza pokręciłem do Wiekowa- podjazd do wiaty wyznaczającej miejsce postojowe dał trochę w kość, dalej do Skorzęcina (wioski- nie ośrodka ;) ) i stamtąd lasem do Lubochni i asfaltem do Gniezna. Coroczna obowiązkowa wycieczka tym samym została zaliczona. Jechało się tak fajnie, że nawet zdjęć zbyt dużo nie narobiłem. No i również obyło się bez "zgona" przez cały wyjazd, co już jest sukcesem samym w sobie ;).




















    24.31 Km 15.00 Km teren
    01:13 H 19.98 km/h
  • 41.79 km/h Max
  • W górę 170 m
  • Bike: Peak

    Pedałowanie relaksacyjne

    Piątek, 8 maja 2020 · dodano: 08.05.2020 | Komentarze 4

    Dzisiejsza jazda krótka i dość późna (ruszałem po 15:00). Jednakże miałem konkretny cel- przetestowanie nowego sprzętu leniuchowo- turystyczno- rekreacyjnego. Dokładnie hamaka za 5 dych z Decathlonu. Pierwsze wrażenie dość dziwne, bo nigdy z takim nie miałem do czynienia, ale po krótkiej chwili przyzwyczaiłem się i wygodnie sobie poleżałem dobre pół godziny. Fajna sprawa. Pozdrawiam, turysta amator :).










    Kategoria <50 Km


    36.82 Km 20.00 Km teren
    01:53 H 19.55 km/h
  • 40.75 km/h Max
  • W górę 294 m
  • Bike: Peak

    Znów w roli przewodnika :)

    Niedziela, 3 maja 2020 · dodano: 03.05.2020 | Komentarze 1

    Znów przyszło mi oprowadzać nowo poznaną osobę po terenie na Wierzbiczanach. Dziś jechałem z Arturem- machnęliśmy pętelkę po fyrtlach i do domu. Start z rana, żeby zdążyć przed deszczem i dodatkowo na powrocie przyszło dygać pod upierdliwy i chłodny wiater w ryj ;).


    Kategoria Z towarzystwem


    67.68 Km 50.00 Km teren
    03:15 H 20.82 km/h
  • 34.53 km/h Max
  • W górę 334 m
  • Bike: Peak

    Do Skoja

    Sobota, 2 maja 2020 · dodano: 03.05.2020 | Komentarze 4

    Prognozy pogodowe na tegoroczną majówkę zapowiadały się dość średnio. Na szczęście w sobotę tragedii nie było- brak deszcze i temperatura na poziomie 16-17*C zachęciły do dłuższego kręcenia. Postanowiłem pokręcić się po większym kompleksie leśnym i dojechać do ośrodka w Skorzęcinie. Jako, że ostatnio moje podejście do jazdy jest krajoznawczo- turystyczne to często zapuszczam się w nieznane do tej pory ścieżki. Nie inaczej było i dziś zgodnie z zasadą "a ciul, skręcę tutaj, zobaczę gdzie wyjadę" ;). No i część szlaków okazywała się naprawdę przyjemna a i trafiałem na wycinki drzew gdzie fajnie pachniało ściętymi drzewami. W samym ośrodku zastałem widok, do którego trudno było się przyzwyczaić w majówkę- praktycznie pusto i wszystkie punkty zamknięte. O ile mnie pamięć nie myli (a różnie z nią bywa) to o tej porze zawsze było już coś pootwierane jak i ludzi kręciło się zdecydowanie więcej. Zatem widać efekty zarazy. Tradycyjnie na 'molo' urządziłem sobie ławkowy piknik w celach relaksacyjno- konsumpcyjnych po czym udałem się w drogę powrotną. Na powrocie w okolicach Krzyżówki doszedłem do wniosku, że kilometraż mnie nie satysfakcjonuje do końca i wykręciłem rogala na Wierzbiczany i Jankowo.























    Kategoria 50-100 Km