Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:1177.93 km (w terenie 541.39 km; 45.96%)
Czas w ruchu:54:30
Średnia prędkość:21.61 km/h
Maksymalna prędkość:57.84 km/h
Maks. tętno maksymalne:194 (96 %)
Maks. tętno średnie:180 (89 %)
Suma kalorii:23665 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:56.09 km i 2h 35m
Więcej statystyk
53.96 Km 5.00 Km teren
02:06 H 25.70 km/h
  • 39.23 km/h Max
  • HRmax 171 ( 85%)
  • HRavg 127 ( 63%)
  • Kalorie 1055
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Po okolicy z Kubą

    Wtorek, 31 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 2

    Kręcenie po pracy między okolicznymi wioskami. W Pierzyskach przymusowy postój na przystanku przez padający deszcz. Jedyne co mi przychodzi na myśl to jedno " Ja pierdziele, jak płasko!", jak tu teraz jeździć? ;).




    56.50 Km 40.00 Km teren
    03:21 H 16.87 km/h
  • 54.69 km/h Max
  • HRmax 181 ( 90%)
  • HRavg 132 ( 65%)
  • Kalorie 1852
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Niedzielne górskie pomykanie

    Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 2

    Po odespaniu sobotnich wrażeń musieliśmy obowiązkowo pokręcić po okolicznych górach. Ugadaliśmy się ze zanjomym z Erki Teamu Rafałem Przybylskim i wspólnie o 10 wyruszyliśmy ujarzmiać pagóry. Trasa to dzieło Jacka- mix rowerowego szlaku ER-2 i żółtego rowerowego. Na początek czekała nas wspinaczka na zamek w Szczytniku- który to wypatrzyliśmy podczas dojazdu autem i zgodnie strwierdziliśmy, że musimy go zdobyć. Przy zamku chwila przerwy na tarasie widokowym i fotki pięknych widoków. Z zamku przyjemny zjazd do miasteczka i mix zjazdów/ podjazdów żółtym szlakiem. Dalej czekał nas stromy podjazd do schroniska "Pod Muflonem"- 700 m.n.p.m (sprawnie poszedł ;) ). Przy schronisku przerwa na kawę/ ciastka na tarasie z epickimi widoczkami na góry. Po coffe breaku trochę błądziliśmy po szerokich i przyjemnych górskich szuterkach jak i zdarzały się fragmenty, gdzie musieliśmy prowadzić rowery (małe przełaje). Po szuterkach obraliśmy kurs spowrotem do Dusznik, gdzie dotarliśmy bardzo fajnym zjazdem i postanowiliśmy jeszcze zawitać na biathlonową polanę- tu sesja zdjęciowa wpadła. Dalej to chwila kręcenia po mieście, pakowanie rowerów w auto i powrót do Wielkopolski.

    Podsumowując górski weekend: było ekstra. Udany wyścig XC i pomykanie po szlakach w doborowym towarzystwie przysporzyły mi dużą dawkę frajdy i endorfin na długi czas. 2 dni spędzone w górach to była ciekawa i pożyteczna lekcja MTB w najczystszej postaci i to z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Szczerze to naprawdę zakochałem się w tamtych rejonach i wróce tu jeszcze nie jeden raz.





    Górskie ektsrawidoczki
    Górskie ekstrawidoczki



    Widać radość z jazdy po górach ;)





    Jacek napiera pod górkę
    Jacek napiera pod górkę





    Coffee break
    Coffee break

    Maszyny na wysokości 700 m.n.p.m
    Maszyny na wysokości 700 m.n.p.m


    "Pod Muflonem"








    A może by tak biathlon? :D






    12.94 Km 10.00 Km teren
    01:02 H 12.52 km/h
  • 52.12 km/h Max
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Pure MTB wieczorową porą

    Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 0

    Po zawodach obaj z Jackiem nie byliśmy wogóle zmęczeni i zarządziliśmy jeszcze kręcenie po okolicy. Po zgarnięciu pucharków mieliśmy czas na obowiązkowe zakupy (oczywiste nabycie prowiantu i kilku izobroników ;) ) i udaliśmy się do zaklepanej w drodze do Dusznik kwatery w Studziennej. Noclegownia położona z daleka od wszelkiej cywilizacji no i nawet był problem ze złapaniem zasięgu w telefonie. Mi to bardzo pasowało- pełny odpoczynek od wszystkiego, spokój i cisza- ekstra! Po rozpakowaniu rzeczy na niestety dość mocno się rozpoadało jak i wokoło było słychać nadciągającą burzę. Nic to- uczciliśmy zdobyte pucharki złocistym napojem i sporo czasu przegadaliśmy o wrażeniach ze ścigu oraz przeróżnych okołorowerowych sprawach. W końcu około 19 deszcz ustał i z miejsca wskoczyliśmy w kolarskie ciuchy i myk na rower. Postanowiliśmy obadać nieco czerwonego szlaku, który mieliśmy rzut beretem od naszej noclegowni. Pokręciliśmy super ścieżkami na Rogacza i Skalne Grzyby. Dla mnie było to zupełnie nowe doświadczenie i mega mi się spodobało. Jazda rowerem po górskich szlakach to coś pięknego- tego trzeba po prostu doświadczyć na własnej skórze. Techniczna jazda po tych wszystkich korzeniach, kamieniach i szuterkach daje gigantyczną frajdę z jazdy rowerem. Zaliczyłem nawet pierwsze OTB w górach- Uwaga: na szyszce hehe :D, a podjazdy wchodziły bardzo gładko i szybko. Z tripu wróciliśmy mokrzy, brudni ale niesamowicie zadowoleni. Bo to właśnie było PURE MTB- czyli coś dla nas!









    12.83 Km 12.83 Km teren
    00:46 H 16.73 km/h
  • 47.42 km/h Max
  • HRmax 189 ( 94%)
  • HRavg 168 ( 83%)
  • Kalorie 566
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    XC Duszniki Zdrój

    Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 3

    Pomysł na wyjazd do Dusznik na Gogolowe XC powstał z dwóch powodów: bardzo chciałem w końcu odwiedzić góry z rowerem, po drugie- postanowiłem po Kleczewie powalczyć o dekorowaną generalkę na koniec sezonu. Koniec końców udało się zgadać na wyjazd z Jackiem. Wyjazd z Poznania po 6 rano, na miejsce zajechaliśmy koło 11 więc spoko był czas na rozgrzewkę. Załatwianie w biurze zawodów poszło ekspresowo po czym udaliśmy się na objazd rundy. Na początek pętli zbyt dużo asfaltu i zaraz po nim podjeżdżalna jedynie do połowy ścianka 28%- obaj z Jackiem stwierdziliśmy, że to zdecydowanie najgorszy fragment pętli. Dalej przyjemne proste, podjazdy, zjazdy, generalnie spoko. Aż dojechaliśmy do technicznego zjazdu z kilkoma schodkami. Jak go zobaczyłem to zwątpiłem- wszak dla mnie to debiut w górskim ścigu i technika jeszcze nie jest na takie rzeczy idealna. Przed zjazdem była chwila na cenne rady Jacka i następnie obserwowanie jego linii przejazdu. Pomogło, przełamałem się i wcale nie było to takie trudne ;), a i frajda przednia była. Dalej to spoko singielek i po nim szybki zjazd na asfalt i dzida do mety. Po objeździe machnęliśmy jeszcze kilka kółek na torze wrotkarskim i pora się ustawić.

    Start mieliśmy wspólny dla kategorii elita, masters i junior. Mimo tego liczebność znów kameralna- w elicie 7 osób, wszystkich razem 21 osób. Do przejechania 4 rundy- od razu pomyślałem "co tak mało?", trudno, trzeba kręcić i tyle. Start średnio mi poszedł i znalazłem się gdzieś w ogonie elity i przed mastersami. Ścianka podjechana do połowy, dalej prowadzenie bika gdzie tętno skakało momentami pod 190 uderzeń, ciężko. Po ściance chwila odpoczynku na względnie płaskim fragmencie i po nim szybki zjazd, po którym mieliśmy od razu w prawo na podjazd. I na pierwszym kółku na owym zjeździe pojechałem zbyt szybko i nie wyrobiłem na skręt, hamowanie było. W tym miejscu wyprzedziło mnie paru- w tym Jacek. Nic to, jedziemy swoje do mety. Dalsze napieranie u mnie spoko wchodziło, nogi podawały bardzo dobrze, wszystkie elementy na pętli również przejechane w całości. Druga i trzecia runda bez fajerwerków i cały czas tasując się z Patrykiem Gogolewskim. Na podjazdach mu uciekałem, natomiast na prostych i na zjazdach mnie doganiał- i tak minęły te dwa kółka. Wjazd na ostatnie czwarte i na pierwszym asfaltowym podjeździe idziemy łeb w łeb. Nawet ucięliśmy krótką pogawędke :). Na ściankę wjechałem jako pierwszy i powiedziałem do Patryka "Spokojnie bo i tak na zjeździe mnie dojdziesz". Po ściance oglądam się i widzę, że został dosyć daleko z tyłu. Jak tak, no to wyrwałem do przodu ostro. Kolejny techniczny zjazd ze schodkami i po nim nadal nie widzę nikogo za sobą. Dobrze! Przydepnąłem jeszcze mocniej dla pewności ;). Wjazd na singiel i tu dalsze szybkie naparzanie- na ostatniej rundzie pokonałem go najszybciej, zjazd na asfalt również najszybciej mi poszedł na czwartej. Po nim odwracam się i Patryka ciągle nie ma. No to w takim razie szybkie przełożenie wrzucone i kręcimy prosto do mety! Po wynikach widzę, że wyrobiłem przewagę 8 sekund nad nim- spoko :). Po minięciu mety piątka przybita z Gogolem i podziękowaliśmy sobie nawzajem z Patrykiem walki na pętlach. 

    Po ścigu kilka okrążeń na torze wrotkarskim i wymiana wszelakich wrażeń z pętelki ze znajomymi. Przyszła pora na dekorację- Jacek 3 miejsce w mastersach. brawo. Po tym dekoracja elity i okazało się, że moja jazda starczyła na dekorowane 5 miejsce. Nieźle jak na debiut w górach- szerokie pudło i puchar zdobyty. Ekstra! Sastysfakcja i zadowolenie pełne z mojego górskiego debiutu :).

    Wynik:
    15/21
    Open mężczyźni (masters, junior, elita)
    5/7 Elita

    Fotki by JPbike

    Najtrudniejszy zjazd ścigu
    Najtrudniejszy zjazd ścigu


    Załapałem się na szerokie pudło ;)
    Załapałem się na szerokie pudło ;)

    Wspólna fotka po starcie
    Wspólna fotka po starcie

    Pucharowcy JPbike & micor :)
    Pucharowcy JPbike & micor :)

    Kategoria <50 Km, XC, Z towarzystwem


    176.84 Km 80.00 Km teren
    08:14 H 21.48 km/h
  • 57.84 km/h Max
  • HRmax 165 ( 82%)
  • HRavg 114 ( 56%)
  • Kalorie 3050
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Ring Poznański

    Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 0

    Z racji całkowicie wolnego dnia postanowiliśmy gnieźnieńską ekipą objechać Pierścień Dookoła Poznania. Czyli dla mnie znana trasa i połykanie kilometrów. Dojazd do Dąbrówki Kościelnej zarządziliśmy autami, by nie nabijać bez sensu kolejnych kaemów. Kierunek Ringu identyczny jak ten sprzed 3 lat- gdy jechałem z Marcinem. Czyli z Dąbrówki przez Puszczę Zielonkę do Murowanej Gośliny, dalej Biedrusko, Kiekrz (szybka fotka wiatraka), Stęszew i przez WPN do Mosiny. Tu tradycyjne wejście na wieżę, z której widoki dziś były w zasadzie żadne. Z Mosiny przebiliśmy się do Rogalina, gdzie w miejscowej restauracji wszamaliśmy obiad i w dalszą drogę. Kolejne kilometry to dla mnie wybitne nudziarstwo po asfaltowym dywanie mijając Kórnik, Tulce, Kostrzyn. Stamtąd do Góry, gdzie zaczął sie ciekawszy terenowy odcinek wiodący wzdłuż jeziora i dalej przez Promno. Kolejno Wronczyn, Bednary i powrót na start czyli do Dąbrówki Kościelnej. Tak oto mam rekord dystansu w tym roku- kolejne kilometry nabite.








    Jurek mknący w lesie

    Kuba i Marcin

    Oznakowanie Ringu

    Wjazd do WPN

    Pałac w Rogalinie

    Zamek w Kórniku

    W PK Promno


    49.23 Km 20.00 Km teren
    02:23 H 20.66 km/h
  • 41.39 km/h Max
  • HRmax 174 ( 86%)
  • HRavg 121 ( 60%)
  • Kalorie 1117
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Wierzbiczany z Kubą i Piotrem

    Środa, 25 maja 2016 · dodano: 25.05.2016 | Komentarze 0



    33.56 Km 15.00 Km teren
    01:25 H 23.69 km/h
  • 42.56 km/h Max
  • HRmax 156 ( 77%)
  • HRavg 119 ( 59%)
  • Kalorie 641
  • Bike: Lawinka

    Solo fyrtle

    Wtorek, 24 maja 2016 · dodano: 24.05.2016 | Komentarze 3

    Pomykanie po pracy po południowej (leśnej) stronie miasta i na dokładkę mały objazd centrum. Bez szaleństw, bo od niedzieli męczę się z wnerwiającym katarem- wskoczenie po zawodach do zimnej wody i pływanie to jednak nie było do końca dobre posunięcie ;).


    Kategoria <50 Km


    20.37 Km 20.37 Km teren
    01:01 H 20.04 km/h
  • 35.81 km/h Max
  • HRmax 193 ( 96%)
  • HRavg 180 ( 89%)
  • Kalorie 848
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    XC Kleczew czyli...

    Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 23.05.2016 | Komentarze 3

    ...niby XC, ale nie do końca. Drugi ścig XC w tym roku- tym razem lokalizacja mi znana z turystycznych tripów- Kleczew i tamtejsza "Malta". Dojazd autem szybki i bezproblemowy, wizyta w biurze zawodów również. Ledwie co zacząłem się przebierać i przyjechał mój znakomity kompan Jacek (miejsca parkingowe mieliśmy obok siebie ;) ). Wspólnie udaliśmy się na pętelkę zapoznawczą, która okazała się jakaś nijaka- sama otwarta przestrzeń, może 3 podjazdy na krzyż, zjazdów tyle samo i piaszczysty fragment, gdzie bike tańcował na prawo i lewo. Czyli krótko mówiąc- zero atrakcji i zupełnie nie taka, jak lubię. Wszystko powyższe w połączeniu z wysoką temperaturą zwiastowało ciężką przeprawę i tak w istocie było. Jako, że do startu elity miałem sporo czasu Jacek dał mi swój aparat i pstrykałem fotki podczas ścigu mastersów. Opanowywałem również doping i podawanie bidonu (dobra współpraca bike braci perfekcyjna :) ), zresztą Jacek odwdzięczył się tym samym podczas mojego startu- dzięki!

    Sam wyścig przebiegł w bardzo kameralnym gronie- zjawiło się jedynie 8 zawodników elity. Pozytyw z tego taki, że sporo punktów wpadło do klasyfikacji. Start jak zwykle mega szybki i razem z kolegą z Pro Gogli pierwsze pętle jechaliśmy razem- przecinaki pouciekały do przodu. Pierwsza i druga pętla zleciały mega szybko a później to było u mnie coraz gorzej. Kolega z Gogli odjechał i zacząłem toczyć nierówną walkę z beznadziejnie nudną trasą- jechałem byle by ukończyć- dał znać uparty charakter- wystartowałem to do mety dojadę choćby nie wiem co! Na pocieszenie zostało to, że cała pętla wchodziła bez problemu, jedynie na jednym podjeździe byłem zmuszony podprowadzić- łańcuch spadł. Miałem zdecydowanie najlepszego fotografa, dopingującego i podającego bidon w jednym- wielkie dzięki raz jeszcze Jacek! :). Generalnie od piątej rundy czekałem tylko kiedy to pseudo XC dobiegnie końca, z każdym przejechanym kółkiem czułem się coraz gorzej, siły ubywały, po prostu męczyłem się bardzo. Zwycięzca- Bartek Mikler- zapodał mi dwa duble. A jakże ucieszyłem się z drugiego! Nigdy bym się nie spodziewał, że tak bardzo ucieszę się z podwójnego zdublowania- a tutaj była wyjątkowa sytuacja bo to oznaczało wreszcie wyczekiwany koniec tej męczarni! Musicie wybaczyć bardzo skromny i ogólnikowy opis startu, ale zaręczam, że ten Kleczew to nadaje się do turbo szybkiego puszczenia w niepamięć. Totalnie zero atrakcji na trasie i wybitnie nie dla mnie runda. Jedyne co mnie zadowala po tym starcie to jak wspominałem niezły zastrzyk punktowy do generalki. Tak więc zapominamy to i walczymy dalej na pewno na hiper ciekawszej pętli w Pniewach 3 lipca.

    Wynik:
    7/ 8 elita 

    Fotki (JPbike, MTBXCinfo)


    Takie kameralne grono elity

    Jeden z dwóch najciekawszych fragmentów
    Otwarta przestrzeń- standard

    Coś tam kręcimy

    Jeden z podjazdów

    Nuuuuda

    Tu szło się pobawić

    Najlepsze ujęcie ścigu- odrobina latania :)

    Lecę sobie :)

    A tak wyglądałem po minięciu mety
    Kategoria <50 Km, XC, Z towarzystwem


    32.46 Km 0.00 Km teren
    01:12 H 27.05 km/h
  • 49.19 km/h Max
  • HRmax 173 ( 86%)
  • HRavg 126 ( 62%)
  • Kalorie 593
  • Bike: Lawinka

    Godzinka po okolicy

    Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 21.05.2016 | Komentarze 0

    Lekkie kręcenie na rozruch. Jutro XC w Kleczewie, więc pilnowanie tętna było choć zdarzyło się kilka razy mocniej depnąć ;).


    Kategoria <50 Km


    49.73 Km 20.00 Km teren
    02:27 H 20.30 km/h
  • 41.02 km/h Max
  • HRmax 176 ( 87%)
  • HRavg 105 ( 52%)
  • Kalorie 695
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Wierzbiczany z Kubą

    Czwartek, 19 maja 2016 · dodano: 21.05.2016 | Komentarze 0