Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

118.94 Km 65.00 Km teren
05:09 H 23.10 km/h
  • 56.22 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Znów konkret!

    Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 2

    Oj żesz Panie- dzisiaj miały być w miarę spokojne 4 godziny wytrzymałości, a wyszło inaczej ;). Już z rana obrałem cel Dziewicza Góra- ot, dawno nie byłem no i znów miałem wielką ochotę zmierzyć się z podjazdem Killerem :).
    Początek jazdy Pawłowo, Czerniejewo, Wierzyce. W Gołuniu chwila myślenia, czy skręcić w teren czy asfaltem do Pobiedzisk. Wybrałem teren ;). Ekstra się jechało, zjazd wąwozem fajnie wszedł, a na parkingu przy Brzostku wuchta aut- w sumie nie ma się dziwić w taki skwar. Wyjazd z PK Promno za Pobiedziskami i dalej Promno, Promienko i Biskupice. Tu pojechałem na Gortatowo i wyjechałem w Gruszczynie- była chwila odnajdywania dalszej drogi, bo pierwszy raz wyjechałem w tym miejscu ;). Z Gruszczyna do Kobylnicy i dalej na Wierzenicę- do której postanowiłem dojechać żółtym szlakiem. Na dobre wyszło, bo fajny singiel był :). Stąd już kawałek do Kicina i Dziewicza! Podjazd żółtym i odpoczynek na szczycie. Po relaksie myk zrobić to, po co tutaj przyjechalem. W dół szerokim szuterkiem i na Killera. Teraz uwaga- podjechałem skubańca 3 razy :). Pierwszy raz jedynie wybrałem złą ścieżkę, ale trochę się cofnąłem i udało się odepchnąć koło i podjechać, kolejne 2 razy bez problemu weszły. Pomiędzy 5 min lajtowo. Przed drugim podjazdem chwila gadki z dziewczyną na Cannondalu- dwójka jej kompanów też wjechała na górę to poczekałem aż zjadą ;). Po takim wycisku krótki odpoczynek przy wieży i zakup wody, bo już była na wykończeniu, a upał nieziemski- i tak lepsze to niż mróz ;). Powrót w zasadzie identyczny jak przyjazd. Wyjątek to w Gruszczynie skręt na Uzarzewo a nie Gortatowo oraz z Wierzyc do domu przez Przyborowo i Leśniewo. Pod koniec już kręciło się trochę ciężko, jazda zrobiła swoje :).
    Jestem bardzo zadowolony z dnia, kolejny cel treningowy zrealizowany (Killer) ;). Jutro zasłużony odpoczynek :).


    Komentarze
    micor
    | 20:33 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj Asiu - Niedługo na pewno go podjedziesz- pierwszy raz jest najgorszy. Później wydaje się śmiesznie łatwy ;).
    JoannaZygmunta
    | 17:08 poniedziałek, 9 czerwca 2014 | linkuj No pięknie! Mi się jeszcze tego skubańca nie udało podjechać
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa arzyo
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]