Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

181.16 Km 60.00 Km teren
08:44 H 20.74 km/h
  • 39.58 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Ino- trip

    Piątek, 4 lipca 2014 · dodano: 05.07.2014 | Komentarze 3

    Już w środę zaproponowałem Marcinowi długi trip na piątek- wybrałem Inowrocław. Rowerem byłem tam tylko raz i to 2 lata temu, więc czas znów zawitać ;). A więc w piątek rano szykowanie na wyjazd i przed 6:00 wyjazd z domu, żeby zdążyć po Marcina, bo umówiliśmy się o 6:10 niedaleko jego domu. Przywitanie i całodzienny trip czas zacząć. Początek to do bólu znana trasa- Osiniec, Szczytniki, Jankowo, Wymysłowo i Trzemeszno- czas dobry, bo o 7:00 już tu byliśmy. Dalej to Zieleń, Trzemżal i Szydłowo- to też jakoś tam znany teren. Za Szydłowem zaczęły się drogi, którymi nigdy jeszcze nie mieliśmy okazji jechać, no i teren też był ;). Przejeżdżaliśmy przez Płaczkowo- mijając wąskie, lecz długie jezioro Szydłowskie i dalej to Łosośniki i własna miejscowość Marcina- Marcinkowo :D. Gdzieś w tych okolicach było nam już tak gorąco, że musieliśmy pozbyć się kurtek i zacząć rowerowe opalanie- słońce idealnie przygrzewało ;). Z Marcinkowa do Kwieciszewa i dalej Kunowo. I tu zaczynamy jazdę wzdłuż kolejnego mega długiego jeziora- Pakoskiego. Jest ono tak długie, że rozciąga się od Kunowa aż do Pakości- ok. 20 km. Jest kawał wody. Wzdłuż jeziora mijaliśmy takie wioski jak: Góra, Krzyżanna, Strzelce, Kołodziejewo. W końcu wjechaliśmy do Janikowa- to był też jeden z celów na dzisiaj. Tutaj chcieliśmy zajechać nad zbiornik, w którym jest woda z sodą- pamiętam to miejsce z poprzedniej wycieczki z ekipą BS. No więc musiałem odtworzyć z pamięci, gdzie on się znajduje :). Jakoś poszło, chociaż trochę błądziliśmy, ale jak zobaczyliśmy hałdę przed sobą, to było łatwiej. Przedzieraliśmy się jakimś szutrem wzdłuż hałdy, która też spory kawałek się ciągnęła. Koniec końców wyjechaliśmy na znany mi asfalt. I zaproponowałem, żebyśmy wspięli się na hałdę. Było stromo i wejścia nie ułatwiały luźne kamienie, ale daliśmy radę. A z góry dobre widoki były- fotki i w dół. Schodziło się gorzej niż wchodziło- na tak sypkiej nawierzchni to podparcie z tyłu rękami, ugięcie nóg i właściwie jechało się razem z lawiną białych kamieni pod butami- czułem się jakbym jechał na snowboardzie :D. No i po zjechaniu na całym ubraniu mieliśmy biały pył- wyglądaliśmy jak synowie młynarza :D. Dalej pojechaliśmy nad zbiornik wody z sodą- przez słońce był fajny efekt, woda była błękitna ;). obłociliśmy i w drogę już teraz do samego Inowrocławia. Jeszcze po drodze mijaliśmy Kościelec. Do miasta wjechaliśmy od nieznanej mi strony- sporego parku Solankowego. Przyznaję, że zrobili bardzo fajne miejsce do wypoczynku i rekreacji- ławki, fontanny, ścieżki piesze i rowerowe. Ładnie tutaj :). Parkiem tym dojechaliśmy aż pod Tężnię Solankową, gdzie urządziliśmy dłuższa przerwę na jedzenie i odpoczynek. Po popasie ruszyliśmy do „starego” parku solankowego- tu niestety w każdej uliczce jest zakaz wjazdu rowerem, o czym dobitnie informują tablice. Nic, prowadziliśmy :D. W parku robimy sobie fotkę z gen. Sikorskim i focimy rzeźbę nagich niewiast ;). Później do sklepu po wodę i powrót pod park. Tu wstąpiłem do miejsca, gdzie całkiem niedawno odbywałem praktyki- uzdrowisko „Solanki”. Porozmawiałem ze znajomymi twarzami- wszyscy się dziwili, jak mówiłem, że przejechałem rowerem w odwiedziny :D. Trochę czasu spędziłem na pogaduszkach, miło było, ale czas wracać. Pożegnałem się i wróciłem do Marcina. „Na Qń” i w drogę powrotną. Mieliśmy jakieś 10 km okropnej jazdy drogą wojewódzką aż do Pakości. Ale podczas jazdy były śmiechy, bo patrząc po nazwach mijanych wsi spokojnie myśleliśmy, że jesteśmy w okolicach Gniezna. Mijaliśmy np. Rybitwy i Tuczno :D. Z Pakości udaliśmy się do Piechcina na tamtejszy kamieniołom, standardowo zajeżdżając nad zalaną część i później nad wielką dziurę. Z kamieniołomu jazda na następne atrakcje dnia- znany mi głaz narzutowy oraz źródło św. Huberta. Fajnie się jechało no i teren również był :). Ze źródła na Ostrówce, chwila na fotkę jeziora i w drogę do Gąsawy. Tutaj już zaczęły się znane mi tereny- lasem do Chomiąży Szlacheckiej, obok „Grodu Piasta”, Gąsawka i asfaltem aż na Gołąbki. Tu przerwa w sklepie na uzupełnienie wody i spalonych kalorii- a tych napaliliśmy sporo dzisiaj :D. Z Gołąbek to oklepana trasa lasem Dębowieckim i później asfaltem do Gniezna. Pożegnanie jak zawsze na torach i do domu.

    No i dziś zrobiłem najdłuższy trip w tym roku- mięśnie czworogłowe ud to dzisiaj (sobota) jeszcze czuję :D. Słońce też nam dało w kość, ale co tam.
    Wycieczka jak i towarzystwo Marcina przednie- czasami po drodze załączały się takie tematy, że były mega śmiechy. I tak się jeździ! ;)

    Wszystkich zdjęć tu nie wstawię, bo jest ich 80. Na fotorelację zapraszam pod adres: Ino- trip

    Początek- Mnichowo, 5:50 :D


    Młyn Zieleń


    Gąski :D


    Most w Marcinkowie


    Kościół w Kwieciszewie (chyba ;) )


    Wjeżdżamy!!!


    Jezioro Pakoskie



    Hałda w Janikowie








    A z góry takie widoki





    Tędy wchodziliśmy na hałdę...


    ...i schodziliśmy :D




    Zbiornik wody z sodą




    Prawda, że spora? 


    Cel osiągnięty!


    Tężnia Solankowa



    W parku solankowym





    Miejsce moich praktyk- uzdrowisko "Solanki" ;)



    Pakość




    Piechcin





    Fotka w fotce :D


    Kanion Kolorado ;)





    Głaz w lesie



    Źródło św. Huberta




    "Gród Piasta" w Chomiąży Szlacheckiej



    Na koniec
    Kwiatek dla wszystkich kobiet ;)




    Komentarze
    marcingt
    | 12:25 poniedziałek, 7 lipca 2014 | linkuj Było bardzo super Micor Ino-powoli :P
    jerzyp1956
    | 09:30 poniedziałek, 7 lipca 2014 | linkuj Ale fajna wycieczka i super fotki.
    jelon85
    | 17:30 sobota, 5 lipca 2014 | linkuj Super trip i fotorelacja! I te chorwackie klimaty w Piechcinie:-)
    Te zakazy dla rowerzystów wprowadzili pewnie przez kuracjuszy, żeby czasem ich nie przejechać na spacerku :-D
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa tynie
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]