Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

46.82 Km 40.00 Km teren
01:52 H 25.08 km/h
  • 44.99 km/h Max
  • HRmax 186 ( 95%)
  • HRavg 169 ( 87%)
  • Kalorie 1441
  • W górę 426 m
  • Bike: Lawinka

    Pobiedziska MTB Maraton

    Niedziela, 20 sierpnia 2017 · dodano: 21.08.2017 | Komentarze 4

    Po ponad miesiącu przerwy od gogolowych zawodów w końcu przyszło udać się na kolejny start- a miejscówką zawodów były Pobiedziska, więc trasa przebiegała po częściowo znanych rewirach. Start mieliśmy dość nietypowy bo puszczali grupki 15 osób w odstępach 15- sekundowych (prawie jak na jakichś eliminatorach XC ). Powodowało to spore zamieszanie- niektórzy przepychali się na starty jak ogłupieni emeryci na promocji w Lidlu prawie tratując innych. Oczywiście gdy przyszła moja kolej to gustownie podjechałem na miejsce startu. Odliczanie minęło bardzo szybko i od razu poszedł ogień po asfalcie- tak grubo ponad 30 km/h. I ze zdziwieniem stwierdzam, że cisnę jako pierwszy ze swojej grupy- dziwne uczucie wieźć na kole 15 chłopa :D. Dopiero przy końcu asfaltu nieco zwolniłem i ze dwóch wyszło na czoło. Po skręcie w teren od razu zrobiło się przyjemniej i nastąpiła weryfikacja technicznych umiejętności wiary. Na dzień dobry mieliśmy do pokonania słynny OS Wazy, który okazał się mega spoko odcinkiem i na nim z całej grupy ostało się na oko 6-7 osób. Dalej szło mocne kręcenie po nieznanych drogach, aż do Nowej Górki- tutaj już wpadliśmy na znany i lubiany wąwozik oraz podjazd do Kociej- elementy kostrzyńskiego maratonu. Na podjeździe od razu poczułem, że nie wchodzi on tak jakbym chciał więc machnąłem go na wyjątkowo lekkim przełożeniu. Na szczycie dostrzegam kibicujących: Marka, Kamila i Sebę- no to power w girę wrócił i ponowne podkręcanie tempa zaliczyłem. W Kociałkowej mieliśmy bardzo długą prostą, na której zgodnie dawaliśmy zmiany- ledwo 3-4 osoby były chętne, ale zawsze to co, dało się odpocząć na kole ;). Dalsze kilometry to jazda po ścieżkach PK Promno- tu uruchomiłem swoje terenowe szaleństwa i pourywałem nieco nasz pociąg w takim stopniu, że na odcinku od Brzostka do wyjazdu przy Orlenie tempo wytrzymały 4 osoby :). Po asfalcie znowu odpaliłem turbo, na terenowym dojeździe do rozjazdu również- tak, że przeskakiwałem korzenie. Opis drugiej pętelki dam minimalny: 90% ciśnięcia jako lokomotywa i 10% wiezienia się na kole dla odpoczynku. Stopniowo pociąg zmniejszał się, a dwóch nawet nam uciekło. Standardowo miałem kupę zabawy na promieńskich ścieżkach i sporo zyskiwałem na podjazdach i zjazdach (okolica opanowana więc było wiadomo gdzie można sobie pozwolić jechać na granicy). Na przedostatnim asfalcie daleko przed sobą ujrzałem wspomnianych dwóch uciekinierów. Długo nie zastanawiając się narzuciłem ostre tempo by ich dogonić. Po wjeździe na ostatni dwukilometrowy odcinek szosy prowadzący do mety zostałem sam i zacząłem rozpędzać GieTka tak pod 40 km/h i udało się do nich zbliżyć. Na ostatniej prostej zauważyłem, że został tylko jeden i jest szansa go łyknąć więc zakręciłem jeszcze szybciej- tak, że wjazd na metę zrobiłem na granicy sporego ryzyka i mijając gościa na centymetry. Aż sam Kurek stwierdził, że było niebezpiecznie- to fakt, ale wyprzedziłem i adrenalina na koniec się podniosła ;). 
    Trasa szybka, płaska i łatwa- widać na niej, że wypad w góry zrobił swoje. A na pozytywne zakończenie dnia w tomboli ponownie miałem szczęście i wylosowałem kamerkę GoPro Hero Session- po wypłacie będzie zakup karty, mocowania na klatkę i będę testować co to maleństwo potrafi.

    Wynik:
    70/ 127 Open
    16/ 24 M2



    Kategoria <50 Km, Maraton



    Komentarze
    micor
    | 06:09 czwartek, 24 sierpnia 2017 | linkuj Ania - Dopisuje jak nigdy aktualnie ;). Dzięki.

    Jacek - Pewnie, nie widziałem sensu pchać się na siłę jak większość. Idealnie napisałeś- zabawowy, szybki ścig po znanym i lubianym terenie ;).

    Seba - Angina- wredne cholerstwo. Miło było zobaczyć.
    Beny79
    | 09:22 środa, 23 sierpnia 2017 | linkuj Ja niestety chory (angina latem!), ale pokibicować musiałem:)
    JPbike
    | 18:10 wtorek, 22 sierpnia 2017 | linkuj Znając Ciebie "gustownie podjechałem na miejsce startu" - Ty to masz klasę !
    Nie spotkaliśmy się po wyścigu i zastanawiałem się jak Ci poszło - po dobrej relacji widzę że dobrze się bawiłeś wyścigowo, mimo że trasa była dość szybka. Fakt, w górach noga robi procentującą robotę :)
    anka88
    | 15:55 wtorek, 22 sierpnia 2017 | linkuj No proszę... jak szczęście dopisuje. Gratulacje!
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zogad
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]