Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

49.00 Km 49.00 Km teren
02:13 H 22.11 km/h
  • 44.02 km/h Max
  • HRmax 187 ( 96%)
  • HRavg 166 ( 85%)
  • Kalorie 1624
  • W górę 715 m
  • Bike: Lawinka

    Kosox Cross Bike Dziewicza Góra 2018

    Sobota, 12 maja 2018 · dodano: 13.05.2018 | Komentarze 2

    Jakiś czas temu nasz team dostał za pośrednictwem fb wiadomość o wyścigu ‘Kosox Cross Bike’ odbywającym się na terenach Puszczy Zielonki i Dziewiczej Góry. Jako, że zapowiadała się całkiem ciekawa trasa i nie było żadnego innego wyścigu w ten weekend postanowiliśmy pojechać. W sumie chętnych nas było 3-ech, pozostali mieli inne plany. Dojazd na miejsce (znany z Gogolowego Czerwonaka akwen Tropiczna w Owińskach) poszedł szybko i bez problemu. Miasteczko zawodów przywitało nas iście kameralną atmosferą- tłumów brak, wszystko wyglądało na dobrze zorganizowane. Odbiór pakietów startowych błyskawiczny- w środku numer, kartka na jedzenie, izotonik Oshee oraz kubek z logiem imprezy- jak na „ogórka” to całkiem przyzwoity. Dalej zostało tylko przebranie i wykręcenie kilkunastu minut rozgrzewki.
    Gdy przyszło się ustawić to od razu zaskoczyła mnie mała frekwencja na dystansie Mega- koło 50 osób. Praktycznie wszyscy byli „w czubie” i stwierdziłem, że jest duża szansa na dobry wynik. Po sygnale startowym z miejsca pełen ogień i cały czas trzymam się przodującej grupy- trasa od początku została super poprowadzona- spodziewałem się raczej płaskiego a tymczasem było kilka krótkich podjazdów. Po tym mieliśmy wjazd na spoko leśne singielki pomieszane z szerokimi duktami Puszczy Zielonki. Na nich również jedzie mi się wyśmienicie, tak że aż sam jestem w ciężkim szoku- mocne tempo, mocny puls a pary nie brakowało ani przez chwilę. Jednym słowem wyścig życia :D. No i właśnie- tak było przez mniej więcej 30 min.- po tym czasie czuję, że coś zbyt miękko mi się pomyka. Rzut oka na koła i wiedziałem co się stało- z tylnego zaczęło uciekać powietrze. Zatrzymałem się na dopompowanie, pojechałem dalej, lecz po chwili znów miękko. Tak więc na szczycie kolejnego podjazdu zabrałem się za wymianę dętki. Straciłem tym sposobem lekko licząc z 10 minut i wyprzedzili mnie dosłownie wszyscy. Nic to- od tego momentu miałem w myśli „byle do mety i wyprzedzić chociaż kogoś” i rozpocząłem samotną pogoń z czasem. Po kilku kolejnych super singlach przede mną pojawił się pierwszy podjazd na Dziewiczą i pierwsza osoba do wyprzedzenia- mijam ją na szczycie. Później kolejne dwie sztuki na podjeździe i kolejne. Po zjeździe z killera następny. To wyprzedzanie dodało mi sporo werwy i odtąd ostro cisnąłem- podjazdy z blatu a na płaskim prędkości rzędu 35- 40 km/h. No niezaprzeczalnie to był mój dzień. Do czasu kolejnego dojazdu na Dziewiczą kolejnych kilku zostawiłem w tyle. Drugi przejazd przez tamtejszy mix podjazdowo-zjazdowy również poszedł bardzo sprawnie- w końcu to dobrze znany mi teren i doskonale wiedziałem jakie ścieżki obierać ;). Po powyższej frajdzie zostało już niewiele kilometrów do mety- jeszcze było kilka mijanek- zarówno megowców jak i miniowców. Na końcu to byłem już rozpędzony jak małe TGV :D.

    Podsumowując- ze swojej jazdy jestem bardzo zadowolony. Noga kręciła aż miło po wypadzie w góry, siły nie brakło i w końcu miałem wyśmienity start. Trasa również mega spoko- jak na pierwszy raz to zostało wyciśnięte z terenu chyba wszystko- jedynie w kilku miejscach przydałoby się nieco lepsze oznakowanie.
    Po analizie wyników stwierdziłem, że gdybym nie złapał kapcia to miałbym szanse na pudło, trudno- odegram się za rok ;).

    Wynik:
    34/ 51 Open
    11/ 14 M2












    Komentarze
    micor
    | 19:30 czwartek, 17 maja 2018 | linkuj Jacek - No tak, góry zawsze robią robotę! Ano szkoda- to był mój drugi laczek odkąd pierwszy raz startowałem w jakichkolwiek zawodach.
    JPbike
    | 15:19 środa, 16 maja 2018 | linkuj To że noga podawała to nie dziwię się :)
    Jaka szkoda kapcioszka ... :/
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iataz
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]