Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100 Km

Dystans całkowity:24302.02 km (w terenie 10093.16 km; 41.53%)
Czas w ruchu:1120:28
Średnia prędkość:21.69 km/h
Maksymalna prędkość:65.12 km/h
Suma podjazdów:83681 m
Maks. tętno maksymalne:193 (99 %)
Maks. tętno średnie:175 (87 %)
Suma kalorii:255688 kcal
Liczba aktywności:366
Średnio na aktywność:66.40 km i 3h 03m
Więcej statystyk
69.39 Km 0.00 Km teren
03:40 H 18.92 km/h
  • 36.15 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Lednica, Kłecko

    Czwartek, 26 grudnia 2013 · dodano: 30.12.2013 | Komentarze 1

    Marcin z rana zadzwonił do mnie, że szykuje się dzisiaj wycieczka w większej ekipie. Ekstra, przystałem na propozycję, szybkie śniadanie, przygotowanie do jazdy i w drogę. Spotykamy się na torach w ekipie: Mr Jerry, Marcin, Mateusz i ja. Chwila gadki i myślenia gdzie jechać, padło na Pola Lednickie. Zajechaliśmy tam wzdłuż krajowej drogi na Poznań, pokręciliśmy się pod rybą, pobawiliśmy się też z osłami, które miały ochotę zjeść nasze opony :D. Dalsza trasa zmieniała się w czasie jazdy, przez Zakrzewo i Gorzuchowo do Kłecka. Po drodze postój w sklepie w Gorzuchowie, przy którym Pan Jurek tak rozbawił nas wszystkich, że długą chwilę nie mogliśmy się zebrać do dalszej jazdy :D. Później znów akcja, tym razem w wykonaniu Marcina, który zahaczył rogiem o moją kierownicę i mało co się nie przewrócił. W Kłecku chwila na fotki na rynku i dalej Mączniki, Zdziechowa, Gniezno. Dobra wycieczka, śmiesznie było, tempo spacerowe, kalorie świąteczne trochę spalone ;)



    91.17 Km 20.00 Km teren
    04:17 H 21.28 km/h
  • 40.28 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Rogowo, Dolina Gąsawki

    Niedziela, 20 października 2013 · dodano: 22.10.2013 | Komentarze 0

    Po wczorajszych targach turystycznych w Poznaniu, zgadałem się z Marcinem, że trzeba się wybrać na dłuższą wycieczkę. Jeszcze w pociągu dywagowaliśmy gdzie można jechać- ostatecznie padło na Rogowo.
    W niedzielę zbiórka standardowo na Wenecji, gdzie już czekał Mr. Jerry, po chwili przyjechał Marcin i ruszyliśmy. Najpierw przez rynek, gdzie spotkaliśmy chłopaków z GKKG, którzy wybierali się do Wierzyc. W Mieście jeszcze podjechaliśmy na stację podpompować opony i już obraliśmy trasę do Rogowa. Początek przez Wełnicę, Dębówiec. Tu gdzieś pomyliliśmy drogę- ja też nie do końca pamiętałem jak jechać, do Rogowa tędy jechałem bardzo dawno (w zeszłym roku)- ale przez to trafiliśmy na jakieś budynki i jezioro, o którym nawet nie mieliśmy zielonego pojęcia. Ostatecznie wyjechaliśmy w Mięcierzynie- tutaj już każdy wiedział gdzie jesteśmy i jak jechać ;). Z Mięcierzyna już prosta, asfaltowa droga do Rogowa, jadąc kawałek krajową 5-tką. W Rogowie pojechaliśmy na rynek. Tutaj urządziliśmy dłuższą przerwę na śniadanie, przy okazji przejechałem się kawałek nowym rowerem Marcina- zmienił on ramę. Podregulowałem jeszcze Marcinowi tylną przerzutkę, bo pan D. spartaczył trochę robotę, nie naciągnął linki i to nie miało prawa dobrze działać. Po przerwie pojechaliśmy dalej- obraliśmy kierunek na dolinę Gąsawki, po drodze minęliśmy dworek w Grochowiskach Szlacheckich w którym mieści się hotel. Dalej wybitnie na czuja jadąc po polach, łąkach i lasach dojechaliśmy w końcu nad dolinę Gąsawki. Byłem tu pierwszy raz jesienią i jest tu równie pięknie jak wiosną- opadłe żółte liście tworzą fajny klimat lasu :). Po drodze jadąc za Marcinem nie zauważyłem pośród liści kałuży i oczywiście w nią wjechałem :D. Za Gąsawką przejechaliśmy obok knajpy, w której trochę się już przesiedziało ;) i dalej szosą pośrodku lasu w kierunku Gołąbek. Po drodze zrobiliśmy jeszcze mały postój nad jez. Wieśniata, gdzie jest całkiem czysta woda i dobre miejsce na ognisko. W Gołąbkach przerwa pod sklepem, gdzie była akcja w wykonaniu Mr. Jerrego, który chciał mnie poczęstować wafelkiem, ale nie chciałem :P. To wyglądało co najmniej dziwnie. Z Gołąbek standardowa trasa przez lasy, Dębówiec i Wełnicę do Gniezna, pożegnanie na torach i do domu przez Dalki.
    Aha i wracając do targów turystycznych nadmienię tylko, że zebrałem tyle przeróżnych map, przewodników turystycznych, folderów i gazetek, że prawie reklamówka mi nie wytrzymała ich ciężaru :D. Będzie w czym wybierać na rowerowe wycieczki :).

    77.25 Km 25.00 Km teren
    03:38 H 21.26 km/h
  • 38.23 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Duszno

    Sobota, 12 października 2013 · dodano: 22.10.2013 | Komentarze 2

    Dzisiaj trafiła się kolejna sobota, którą można było wykorzystać na rower. Jako, że przez totalny brak czasu na wszystko wyjeżdżam raz- góra dwa razy w tygodniu i to jeszcze w weekend to musiałem wyjechać. Dzień wcześniej zarzuciłem pomysł, żeby przejechać się do Duszna. Kuba z miejsca się zgodził. Za punkt zbiórki obraliśmy rynek, gdzie oprócz Kuby zjawili się Mr. Jerry i Mateusz. Miałem lekkie spóźnienie, ale to nic :). Po przywitaniu od razu ruszyliśmy czteroosobową paczką do Duszna. Kierując się po oznaczeniach szarego szlaku przejechaliśmy najpierw przez miasto, następnie Winary, Dębówiec i Gołąbki. Jechało się całkiem dobrze z jedną przygodą po drodze- przed Gołąbkami pojechaliśmy nie tak jak trzeba i kręciliśmy zupełnie nieznaną leśną drogą. W końcu po kilku km ponownie wjechaliśmy na asfalt i mniej więcej orientując się po której stronie mamy Gołąbki skręciliśmy w lewo. Po chwili trafiliśmy na kolejną krzyżówkę, gdzie po części na czuja, po części z nawigacją skręciliśmy w kierunku przeciwnym do Gołąbek. Jak się okazało obraliśmy dobrą drogę. Po drodze minęliśmy Grabowo, Kruchowo i dalej asfaltem na Wał Wydartowski. Na podjeździe do Wydartowa aura zrobiła się dla nas wyjątkowo paskudna- wiatr, którego dotąd udawało nam się jako tako unikać teraz zaczął nam wiać prosto w ryj, a to był dopiero początek katorgi. Skręciliśmy na Duszno i tutaj już skończyły się jakiekolwiek drzewa czy zabudowania, które chroniłyby od wiatru. Same otwarte tereny, na których zimny wiatr skutecznie odbierał chęci do jazdy. No ale przecież nie trzaśniemy rowerów o kamień- twardo wspinaliśmy się do wieży widokowej. Gdy pokonaliśmy ostatni zakręt na drodze do wieży zobaczyliśmy rowerzystów. Po podjechaniu okazało się, że do Duszna zawitała druga oprócz naszej ekipa Bikestats. Byli to: Marcin, Seba, Klosiu i Hulaj. Przyjechali tu na szosówkach- po drodze trochę błądząc i przebijając się po terenie! ;) Zrobiliśmy wspólną fotką, pogawędziliśmy chwilę, po czym chłopaki ruszyli w drogę powrotną, a my rozsiedliśmy się na ławkach. Zaczęliśmy jeść śniadanie i… no właśnie. Zaczęła się taka akcja z bananem, że Kuba popłakał się ze śmiechu, a mnie od śmiechu zaczął konkretnie boleć brzuch. Teksty, które się tam pojawiały zupełnie nie nadają się do zamieszczenia na blogu :D. Weszliśmy jeszcze na wieżę, ale nie było fajnie, gdyż strasznie wiało no i widok ograniczał się do krańca pola, więc szybko zeszliśmy na dół. Ponownie rozsiedliśmy się na ławkach, odpoczęliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Teraz jechało się dużo lepiej, niż w pierwszą stronę- mieliśmy wiatr w plecy. Szybko zjechaliśmy do Duszna i postanowiliśmy jechać inną trasą, niż zawsze. Przecięliśmy tylko asfalt i trafiliśmy na drogę z kocich łbów. Po drodze trafiliśmy na straszny odór gnojówki, który właził wszędzie- i w ramę i w opony i w ogóle we wszystko, przez co rowery śmierdziały niemiłosiernie.
    Dalej minęliśmy Folusz, Niewolno, Pasiekę, lasami i łąkami do Strzyżewa Paczkowego. Stąd postanowiliśmy nie kręcić od razu na Gniezno, lecz jeszcze śmignąć przez Jankowo, Kalinę i Szczytniki Duchowne. Z Gniezna standardowo przez dalkowskie tory i do domu.

    70.32 Km 25.00 Km teren
    03:09 H 22.32 km/h
  • 38.23 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Na powitanie jesieni

    Sobota, 21 września 2013 · dodano: 23.09.2013 | Komentarze 1

    Dzisiaj od rana pogoda zachęcała do wyjścia na rower, a że to pewnie jeden z ostatnich w miarę ciepłych weekendów, to trzeba to było wykorzystać. Wyruszyłem standardowo bez jakiegoś konkretnego celu, ustalając trasę na bieżąco. Z początku pojechałem przez Baranowo do Pierzysk. Tu przejazd wiaduktem nad S5- tką i odbiłem na Rzegnowo. Stąd asfaltem, przecinając drogę Gniezno- Kiszkowo, wymyśliłem, że śmignę prosto- nie jechałem jeszcze tą drogą, to trzeba sprawdzić gdzie prowadzi :). Znów asfalt, asfalt i jeszcze więcej asfaltu :D. Gdy w końcu dojechałem do jego końca, okazało się, że wyjechałem w Oborze. Jeszcze za mało kaemów, żeby wracać do domu! Myk w prawo na Zdziechowę, dalej prosto na Mączniki i wjazd w kolejną nieznaną mi drogę. Znów kilka kilometrów jazdy asfaltami, po drodze przejeżdżając przez Świątniki, wyjechałem w Modliszewku. Stąd wymyśliłem, że śmignę do Lasów Królewskich. Początek to trochę błota- zarówno ja i bike upieprzyliśmy się przy tym- po to w końcu jest MTB, a nie wypieszczone, nawoskowane szosy ;). Na Dębówcu zrobiłem kółko, przejeżdżając m.in. przez mostek nad Wełną. Po jakichś 30 min. wyjechałem w miejscu skąd zaczynałem pętle- orientacja w lesie cudowna :D. Plus tego byłe taki, że mogłem drugi raz pojechać po małym kamienistym zjeździe- wytrzęsło przyjemnie :). Teraz już obrałem trasę, jaką niedawno jechaliśmy z Marcinem i Jurkiem- udało mi się wyjechać z lasu. Przy wyjeździe mijam jeszcze ekipę GKKG, która to popylała w odwrotnym kierunku, więc było tylko krótkie „Cześć” i dalej jazda swoje. Przez Wełnicę do Gniezna, wizyta u babci, odwiedziny na Cepeenie po powietrze i przez Dalki do domu.

    65.09 Km 5.00 Km teren
    02:53 H 22.57 km/h
  • 43.80 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Do Grzybowa

    Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 21.09.2013 | Komentarze 0

    Dzisiaj korzystając z dość ładnej pogody zgadaliśmy się na jazdę. Zbiórka standardowo na Wenecji (który to już raz?!), gdzie oprócz mnie zjawili się Pan Jurek i Kuba. Plan wyszedł taki, że lecimy w kierunku Wrześni, bo w tamtych okolicach odbywał się rajd rowerowy. Ruszyliśmy przez sto pięćdziesiąt cztery wiochy m.in. Cielimowo, Gurówko, Grotkowo, Czechowo, Sobiesiernie. Tu skręciliśmy na Grzybowo, gdzie w grodzie zastaliśmy konkret imprezę. Wiary było wuchtę, były też atrakcje- m.in. grupa rekonstrukcyjna żołnierzy z Lubonia. W grodzie spędziliśmy trochę czasu, przy okazji załapując się na grochówę z wojskowego kotła :). Po najedzeniu się ruszyliśmy w drogę powrotną- najpierw w kierunku Witkowa, później przez Gorzykowo, Karsewo, Królewiec. Dojeżdżając do Niechanowa na niebie ukazała się nam duża ciemna chmura, przez co zdrowo depnęliśmy w korby. Na szczęście chmura przeszła bokiem i można było zwolnić. Do Gniezna jechaliśmy już spokojnie i powoli, co do nas niepodobne :D. W mieście jeszcze mała rundka i do domu. Także dzień udany.

    Fotki by Kubolsky:
    Impreza na terenie grodu w Grzybowie trwa w najlepsze © kubolsky

    Grupa rekonstrukcyjna © kubolsky

    Obelisk w Gorzykowie © kubolsky

    Wojskowa grochówa :) © kubolsky


    79.73 Km 40.00 Km teren
    03:59 H 20.02 km/h
  • 44.23 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Czerniejewskie ostępy z wiarą

    Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 09.09.2013 | Komentarze 0

    Udało się zgrać dzisiaj ekipę na wspólne kręcenie. Zbióka tradycyjnie na Wenecji gdzie zjawili się Pan Jurek, Mateusz, MArcin, Karol i ja. Po chwili namysłu za cel obraliśmy Lasy Czerniejewskie. Początek to jazda przez Mnichowo, Baranowo i Leśniewa nowym żółtym szlakiem. Po drodze czekała nas niemiła sytuacja: ktoś sobie ten piękny nowy żółty szlak bezczelnie zaorał. Żeby takie coś zrobić trzeba być po prostu bezmózgim kretynem!!! Ominęliśmy to wszystko bokiem. Po chwili na piachu Pan Jurek zaliczył glebę, po której znalazł się na polu :). Dalsza droga przez Przyborowo do Wierzyc i do leśnej chaty. Dalej nad Czerniejewskie jeziorka, chwila przerwy i kierunek obiad! W Wierzycach długa przerwa i do domu. Przez lasy do Pawłowa, Gębarzewko, Kokoszki, Pustachowa. Tu żegnam się z resztą i jeszcze skoczyłem na tor XC na Łazienkach, gdzie przbiłem dętkę :D.

    83.32 Km 10.00 Km teren
    03:44 H 22.32 km/h
  • 41.78 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Września

    Wtorek, 3 września 2013 · dodano: 04.09.2013 | Komentarze 0

    Zgadałem się z Marcinem na małe kółko po okolicy- zbiórka na Wenecji, gdzie oprócz Marcina i mnie stawił się Kuba. Po długich dywagacjach gdzie jechać padło na Wrześnię. Przed wyjazdem Kuba jeszcze zniszczył małemu chłopcu dzieciństwo swoimi historiami, ale to się nie nadaje do druku :D. Do Wrześni dojazd wzdłuż Wrzesińskiej, Potrzymowo, Grotkowo, Czechowo, Jarząbkowo. Na wrzesińskim rynku czekał na nas Uziel, rundka wokół zalewu i do Małpiego Gaju. Tam ja i Marcin zrobiliśmy 2 kółka na torze, po czym ruszyliśmy na spotkanie z Bobiko. Spotkaliśmy go w Białężycach. Stąd w czteroosobowym składzie- Marcin, Kubolsky, Bobiko i ja śmignęliśmy przez Chociczę do Psar, gdzie pożegnaliśmy się z Bobiko i dalej do Czerniejewa. Postój w Biedronce i trasa przez Kąpiel i Nidom. Tu rozstaję się z chłopakami i do domu gnam przez Pawłowo.

    56.57 Km 30.00 Km teren
    02:45 H 20.57 km/h
  • 51.61 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Dębówiec, Mielno

    Piątek, 30 sierpnia 2013 · dodano: 03.09.2013 | Komentarze 2

    Dzisiaj zaproponowałem Marcinowi wypad do Lasów Królewskich. Dojazd przez Wełnicę, później zielonym szlakiem przez las. Po drodze mieliśmy małe przygody typu nagle kończący się pokrzywami szlak. Trzeba było się kawałek cofnąć na właściwe ścieżki. Następnie śmignęliśmy przez mostek nad Wełną. Następnie nad Głęboczek, gdzie urządziliśmy dłuższy postój na którym Pan Jurek opowiadał o dawnych czasach w wojsku :). Dalej Mielno, gdzie zajeżdżamy pod kapliczkę. Pamiętałem, że nieopodal jest kolejny mostek, niestety po przejechaniu kawałka moim oczom ukazała się piękna siatka odgradzająca las. Cofnąłem się a tu Marcin oddaje się zaawansowanemu czyszczeniu roweru. Taka gówniana sprawa, że tak napiszę :D. Droga do Gniezna przez Dębłowo i Nowaszyce.

    Mostek na rzece Wełna w Lasach Królewskich © marcingt


    64.61 Km 5.00 Km teren
    02:48 H 23.08 km/h
  • 44.23 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Okolica

    Czwartek, 29 sierpnia 2013 · dodano: 03.09.2013 | Komentarze 0

    Z Marcinem i Jurkiem jazda po okolicach Braciszewo, Obora, Zdziechowa, Pyszczyn, Wenecja.

    59.35 Km 45.00 Km teren
    03:22 H 17.63 km/h
  • 41.78 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    PK Promno

    Środa, 28 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

    Dzisiaj Marcin dał znać, że jedzie w kierunku PK Promno. Oczywiście dołączyłem się do wycieczki. Marcin podjechał po mnie i ruszyliśmy w kierunku Promna terenowymi drogami. Początek z Mnichowa przez Baranowo, Leśniewo na Jezierce. Po drodze zahaczamy o chatę myśliwską w środku lasu. Tam przy jeziorze znajdujemy pozostawione przez wędkarzy gazety- m.in. Playboya i Detektywa :D. Dalej odwiedzamy singielek nad jeziorem Ully i kierujemy się na Kociałkową Górkę. Chwila postoju przy sklepie, przy okazji zapoznajemy dużą ale łagodną psinę- podszedł i dał się pogłaskać :). Z Kociałkowej Górki najpierw na Drążynek, następnie Brzostek. Tereny znane mi z dawnej wycieczki z Sebą. Nad jeziorem Brzostek robimy przerwę m.in. na lekturę znalezionej prasy. Mieliśmy jeszcze jechać na Dębiniec, ale solidarnie stwierdziliśmy, że nam się nie chce i pojechaliśmy bezpośrednio do Pobiedzisk. Stamtąd terenową drogą przez Lednogórę, Leśniewo i Baranowo do domu. Wypad prawie w całości terenowy, pod koniec uznaliśmy, że przerwa od roweru jak najbardziej wskazana bo kręciło się mega ospale- widać po średniej. No ale było śmiesznie dzisiaj przynajmniej :D.