Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:1194.98 km (w terenie 502.00 km; 42.01%)
Czas w ruchu:56:44
Średnia prędkość:21.06 km/h
Maksymalna prędkość:47.42 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:85.36 km i 4h 03m
Więcej statystyk
125.13 Km 45.00 Km teren
05:57 H 21.03 km/h
  • 39.93 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Mostek nad Wełną, Puszcza Zielonka i PK Promno

    Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 08.03.2014 | Komentarze 7

    Plan na dzisiejszy trip powstał w mojej głowie już kilka dni temu, a pretekst dał Piotras, który to obfocił mostek nad rzeką Mała Wełna w okolicach Pawłowa Skockiego. W piątek wieczorem zgadałem się z Mistrem Jerrym na wspólny wypad w tamte okolice. Zbiórka o 10:00 na torach i jazda po Mateusza, który czekał na Poznańskiej. Stąd już we trójkę ruszyliśmy do Kiszkowa, a trasa była z początku mega nudna- przed nami było 30 km po asfalcie i w dodatku wiał wmordewind, który troszkę nas ochładzał. W Kiszkowie wstąpiliśmy na wieżę przy Stawach Kiszkowskich, gdzie znajduje się Ostoja Ptactwa Wodnego. No i rzeczywiście, dziś tego ptactwa było na stawach sporo. Dalej z Kiszkowa już rzut beretem do Pawłowa Skockiego i kawałek polną drogą w stronę Wysokiej. Dojechaliśmy do jakiegoś małego wiaduktu i dalej troszkę na czuja przez szuter, pola, łąki i nawet torami kolejowymi docieramy nad owy mostek nad Małą Wełną- cel wyjazdu osiągnięty ;). Focimy, przechodzimy na drugą stronę i z powrotem, nawet wynajdujemy zabawę w postaci rzucania kamieni do wody :D. Wracamy torami kolejowymi do pierwszego mini wiaduktu, na szuterek i powrót do Pawłowa. Dalej obieramy kurs na Dąbrówkę Kościelną, gdzie zrobiliśmy dłuższy postój na ławeczkach. Po najedzeniu się i wygrzaniu w marcowym słońcu ruszyliśmy w stronę Bednar, po drodze mijając głaz pamięci prof. Bogusława Fruzińskiego oraz zwiedzając Rezerwat "Klasztorne Modrzewie". Dalej to droga traktem Bednarskim do Bednar, Wronczyn i wyjeżdżamy na stacji w Promnie. Stąd skierowaliśmy się nad jezioro Dębiniec i postój na fotki. Przecinamy asfalt Pobiedziska- Kostrzyn i jedziemy fajnymi wąwozami obok jeziora Drążynek (chyba ;) ), kierujemy się na Kociałkową Górkę i myk w teren na podbój kolejnych wąwozów. Przejeżdżamy też obok fajnej górki, z której zjeżdżaliśmy w październiku razem z Kubą i Piotrasem- muszę tu zawitać ;). Z Kociałkowej na Zbierkowo i asfaltem do Wierzyc. Tutaj żegnam się z Panem Jurkiem i Mateuszem- oni pojechali na grochówkę, ja natomiast nie mogłem posiedzieć z nimi, gdyż obiecałem babci, że wpadnę na kawę i sernika- MNIAM! ;). Tak więc pożegnałem ekipę i samotnie ruszyłem do Gniezna. Lasem przez Przyborowo i Leśniewo do Pawłowa i dalej przez Gębarzewo do Gniezna. U babci miałem duży popas- barszcz ukraiński, kawa, pyszny sernik- energia od razu przyszła :). Po żarełku wyruszyłem do domu już przy zapadających ciemnościach- przez miasto i Dalki do domu. 

    Jeszcze w Promnie zaczęło mi uciekać powietrze z tylnego koła, na szczęście powoli i po dopompowaniu dało się dojechać do domu. Po zdjęciu dętki okazało się, że przetarła się przy wentylu, ale jakoś dziwnie, bo od strony felgi. Jako, że miałem nową to wymieniłem, bo stara miała już 5 łatek i pokrzywiony wentyl- urok Presty. Nowa dętka ma zawór samochodowy ;).

    Ostoja Ptactwa Wodnego "Stawy Kiszkowskie"








    Mostek nad rzeką Mała Wełna




    Dąb papieski w Dąbrówce Kościelnej





    Puszcza Zielonka









    Nad jeziorem Dębiniec




    Wygrzewając się w marcowym słońcu




    61.07 Km 30.00 Km teren
    02:41 H 22.76 km/h
  • 42.17 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Terenowa pętla Micora

    Piątek, 7 marca 2014 · dodano: 07.03.2014 | Komentarze 2

    Standardowa rundka przez Wierzbiczany i Jankowo. Przy powrocie odwiedziny u babci na kawę i ogórkową ;). Dojazd jak i powrót przez Gębarzewko i Las Miejski.
    Kategoria 50-100 Km


    76.72 Km 40.00 Km teren
    03:36 H 21.31 km/h
  • 31.86 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Skorzęcin z Marcinem

    Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 7

    Dzisiaj z rana miałem zajęcie w postaci doregulowania przerzutek w Marcina Authorku, którego zostawił w piątek u mnie- wymienił manetki i kasetę (przeszedł na 9 rzędów). Pojechałem Authorem na krótki test do Baranowa i przy powrocie do domu spotkałem Pana Jurka i Mateusza, którzy śmigali na las Czerniejewski. Normalnie ma Pan mega minusa za to, że mnie pan nie poznał! Chwilkę pogadaliśmy i wróciłem do domu na ciepłą herbatkę. Później zadzwonił Marcin z informacją, że dzisiaj jest wolny i przyjedzie po rower. Trzeba potestować nowe części, więc zgadaliśmy się na wypad do Skorzęcina. Chwila na ogarnięcie i jazda po Marcina. Dojazd do Skoja wybraliśmy wariantem terenowym przez Szczytniki, Lubochnię, Krzyżówkę, Gaj i piękne leśne dukty. W Skorzęcinie na molo urządziliśmy postój na fotki i banana. A wiary dzisiaj w Ośrodku wuchta- obydwoje stwierdziliśmy, że to przez otwartą budkę z goframi :). Zjechali się też motocykliści i był też mały, stary, narwany i zielony VW Polo, który miał kosmicznie głośny wydech i robił więcej hałasu niż prędkości :D. Drogę powrotną obraliśmy przez Sokołowo, Nową Wieś Niechanowską i Kędzierzyn. Marcina eskortowałem pod sam dom i dalej wzdłuż Wrzesińkiej i przez Gębarzewko do domu.







    I na koniec muszę się pochwalić- Marcin dzisiaj podarował mi koszulkę rowerową- firmową GT. Kiedyś na nią polowałem na allegro, aczkolwiek są one tak rzadkie, że pojawiają się raz na ruski rok. Dobry krój, eleganckie barwy i piękna włoska robota De Marchi- klasa sama w sobie. Dzięki wielkie raz jeszcze Marcin! ;)




    127.31 Km 60.00 Km teren
    06:12 H 20.53 km/h
  • 42.17 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Promno/ Puszcza Zielonka z BS Ziomalami

    Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 01.03.2014 | Komentarze 9

    Wczoraj Grigor zarzucił pomysł na jazdę po Puszczy Zielonce i okolicach Dziewiczej Góry. Wieczorem zgadaliśmy się na kolejny wspólny trip. Z rana pobudka i po wyjrzeniu przez okno oraz zobaczeniu mega mgły i może 1*C na termometrze wiedziałem, że będzie się jechać ciężko z początku, ale mgła to znak dobrej pogody w dzień ;). I tak po ogarnięciu rzeczy wyruszyłem ok. 8:30 na spotkanie Grigora i Piotrasa. Punkt spotkania ustaliliśmy w okolicach Zbierkowa. Na dojazd wybrałem wariant terenowy przez Baranowo i Leśniewo do Wierzyc. Już po 2- óch km rękawice zrobiły się siwe od wilgotnej mgły, a okulary parowały i musiałem wrzucić je w kieszeń. Z Wierzyc już do miejsca zbiórki przez Gołunin i w las do Zbierkowa. Zajechałem, a chłopaków nie widać- po telefonie okazało się, że pojechali kawałek dalej- na szczęście niedaleko i po minucie zobaczyłem sylwetki Piotrasa i Grzecha na horyzoncie :). Po przywitaniu ruszyliśmy na podbój PK Promno, gdzie zażyliśmy odpowiedniej dawki terenowej zabawy na zjazdach i podjazdach, na jezdnym szybkim zjeździku solidnie podskoczył mi tył bika- opanowane ;). W końcu zajechaliśmy nad Jezioro Dębiniec, gdzie zrobiliśmy krótki postój na fotki i banany i dalej ruszyliśmy w kierunku Puszczy Zielonki. Przejechaliśmy przez Kołatę i wpadliśmy na singiel przy Jeziorze Kołatkowskim- przejezdny, ale w pewnych momentach trzeba wykazać się na nim dawką techniki. Singielkiem dojechaliśmy do Tuczna, gdzie Piotras odłączył się od nas i pognał odwiedzić rodzinkę, a ja wraz z Grigorem pognaliśmy w stronę Dziewiczej Góry. Po drodze przejeżdżając nieopodal takich wiosek jak np. Czernice czy Mielno. Na Dziewiczej stwierdziliśmy, że podejmujemy próbę podjechania na szczyt Killerem. Grigor ruszył pierwszy, ja za nim, patrząc jaką ścieżką jechać. W końcu Grzechu już nie raz Killera podjechał, to najlepiej wiedział, która ścieżka jest dobra, żeby podjechać. No i stało się! Pierwszy raz w życiu podjechałem Killerka od początku do końca! Było momentami ciężko, ale siła nóg i woli dała radę w 100%. No i po wjechaniu tętno skoczyło niesamowicie do góry, dawno nie miałem takiego uczucia, że serducho chciało wyskoczyć z klaty :D. Pod wieżą urządziliśmy dłuższą przerwą na drugie śniadanie. Przy okazji obadałem nowy licznik Grigora- wypaśną Sigmę ;). Po relaksie pora na zjazd. Ja oczywiście wybrałem myk Killerkiem, Grigor natomiast pognał inną ścieżką. Z Dziewiczej skierowaliśmy się najpierw do Zielonki przez Annowo i Potasze a następnie do Dąbrówki Kościelnej. Tu też chwilka na małe żarełko i dalej w drogę. W zasadzie od ładnych kilkunastu kilometrów kręciliśmy znanymi mi drogami, z Dąbrówki dojechaliśmy do Bednar, gdzie rozstałem się z Grigorem i pognałem dobrze znaną trasą Poznańskiego Ringu. Przez Wronczyn do Promienka, dalej Promno, Pobiedziska, Gołuń, Wierzyce, serwisówką S-5, Pierzyska i terenem przez Baranowo do domu. Odcinek od Promienka do domu jechałem już nieźle wymęczony i prawie na odcince prądu. Nogi już nie chciały kręcić, jechałem chyba tylko siłą woli :). 

    No i kolejny wspaniały trip w równie wspaniałym towarzystwie Piotrasa oraz Grigora wpadł pozytywnie. Oby tak dalej panowie, lubię z Wami kręcić kaemy, zawsze jest wesoło i w ogóle w towarzystwie nie czuć zmęczenia. Dzięki!