Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z towarzystwem

Dystans całkowity:25711.19 km (w terenie 8585.55 km; 33.39%)
Czas w ruchu:1209:14
Średnia prędkość:21.26 km/h
Maksymalna prędkość:70.94 km/h
Suma podjazdów:57262 m
Maks. tętno maksymalne:198 (99 %)
Maks. tętno średnie:180 (89 %)
Suma kalorii:177905 kcal
Liczba aktywności:330
Średnio na aktywność:77.91 km i 3h 39m
Więcej statystyk
119.37 Km 80.00 Km teren
05:21 H 22.31 km/h
  • 47.99 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Ostrowo, Przybrodzin, Powidz, Skorzęcin

    Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 1

    Mnichowo> Gniezno> Jankowo> Wierzbiczany> Gaj> Wylatkowo> Przybrodzin> Ostrowo> Przybrodzin> Powidz> Przybrodzin> Wylatkowo> Skorzęcin> Bieślin> Trzemeszno> Miaty> Jankowo> Sczytniki Duchowne> Gniezno> Mnichowo

    Dzisiaj na rynku było 6 osób, dwóch na szosówkach, reszta na MTB. Wymyśliliśmy z Kudłatym, że pojedziemy do Skorzęcina lasami i spotkamy się tam z kolegami szosowcami. No i prawie dojechaliśmy. Prawie, gdyż Kudłaty wymyślił, że pojedziemy w kierunku Wylatkowa. Przelotem przez Wylatkowo oraz Przybrodzin i w Ostrowie dłuższa przerwa w sklepie u Daniela. Po leniuchowaniu przy sklepie pojechaliśmy w stronę Powidza. Na dzikiej plaży katujemy przez dobre 40 minut całkiem konkretny podjazd z korzeniami. Za pierwszym razem wylądowałem w połowie podjazdu na boku, ale podniosłem się i podjechałem do końca. Podjazd techniczny, trzeba obrać odpowiednią ścieżkę, co nie jest łatwe, gdyż znosi na lewo w kierunku korzeni. Jak już wyczaiłem ścieżkę, to nie sprawiał mi on większych trudności :). Dalej trasą, którą przyjechaliśmy, przez Wylatkowo dojeżdżamy do Skorzęcina. Tam na ławce drugi baaardzo długi postój, chyba z godzinny tak się nie chciało ruszać :). Ludzi w ośrodku cała masa, ledwo co można było przejechać rowerem. Gdy już się ruszyliśmy, pojechaliśmy dalej w kierunku Trzemeszna, następnie przez Miaty do Jankowa, po drodze mijają nas crossowcy, z czego trzech to totalne bezmózgi, ale co poradzić... Następnie przez Szczytniki Duchowne do Gniezna, na Wenecji gonimy klubowego kolegę Matiego, robimy parę kółek, po czym odbijam do domu, bo już głód doskwierał.

    92.01 Km 55.00 Km teren
    03:51 H 23.90 km/h
  • 44.76 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    No i jest 3 tysiące :)

    Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 18.07.2011 | Komentarze 0

    Po dzisiejszej jeździe na liczniku pokazało się 3 tys. przejechane w tym sezonie. No to połowa zaplanowanego dystansu na ten sezon za mną YEAH :D.

    Dzisiaj na rynku zebrała się ekipa nie do zdarcia: sam prezes GKKG Darek, Janusz, Kudłaty, Michał, poza tym przy McDonaldzie przybyli: Rudy i Mariola, Thomson i Budyń. Trasa wiodła polnymi drogami do Pawłowa, Baranowa, Gębarzewka. Jadąc kawałek za Pawłowem Kudłaty złapał gumę z tyłu, na szczęście miałem łatki i jakoś wyleczyliśmy dętkę, oczywiście ekipa nie czekała i pojechali dalej. Zakładamy koło, telefon do reszty gdzie są, a byli już daleko, to powrót na rynek gdzie mieli na nas czekać. Z rynku podjechaliśmy na benzynownie pod kompresor i dalej ekipą: prezes, Janusz, Kudłaty, Michał i ja udaliśmy się przez Dębówiec w stronę Głęboczka i Gołąbek. Ludzi na Głęboczku od cholery, samochodów na drodze tyle samo. Kawałek główną trasą, skręt w prawo i znowu lasem. Ledwo wyjechaliśmy z lasu dzwoni Kudłaty i co się okazało? Druga guma na 70 kilometrze, więc łatka wytrzymała aż 50 km :D. No nic mam jeszcze jedną to łatamy. Łatamy, łatamy dobre 20 min i nic, nie pompuje się dętka. Kudłaty zadzwonił po transport do domu, a ja z Michałem naparzaliśmy w stronę Gniezna. Wyjazd z przygodami, ale jak najbardziej przyjemny, na Dębówcu poznałem nowe drogi, którymi nigdy nie jeździłem, a prezes i Janusz szli jak przecinaki dzisiaj ;).

    84.86 Km 30.00 Km teren
    03:24 H 24.96 km/h
  • 45.66 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Zakupy, miasto, Dębówiec

    Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 15.07.2011 | Komentarze 3

    Do sklepu kupić pancerz, linkę przerzutki i końcówki do pancerza. Trzeba wymienić bo po od początku sezonu kultura i precyzja pracy tylnej zmieniarki spadła do poziomu nieakceptowalnego ;). Następnie przejażdżka na stadion żużlowy, gdzie akurat był jakiś trening czy coś, co ciekawe nasi gnieźnieńscy nie jeździli, ino jacyś z Gorzowa i Lublina. Kurde, ale te motocykle mają przyspieszenie. A jak fajnie śmigają bokami. Aż sam bym z chęcią spróbował :D.
    Gdy wracałem do domu sms od Kudłatego czy coś kręcę dzisiaj. Pewnie że tak, tylko wejdę do domu i wezmę bidon z piciem. Umówiliśmy się koło kościoła na 'Winiarach' i jazda na dębówiecki las. W Gościeszynie postój w sklepie na czekoladkę i rogalika i dalej do Gniezna. Na Winiarach spotkaliśmy klubowego kolegę Matiego, który poruszał się siłą butonogów ;). Kudłaty odprowadził mnie pod dom i na tym się kończy dzisiejszy rowerowy dzień.

    87.70 Km 0.00 Km teren
    03:34 H 24.59 km/h
  • 43.90 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Kłecko; zakup i test lampki

    Czwartek, 7 lipca 2011 · dodano: 08.07.2011 | Komentarze 1

    Mnichowo> Gniezno> Obora> Zdziechowa> Mieleszyn> Kłecko> Działyń> Obora> Gniezno> Mnichowo

    Wyjazd do miasta w celu zakupu przedniej lampki. Kupiłem jakąś Author Zoom za 60 zł. Około godz. 19 na Wenecję, gdzie spotkałem Piotra i zrodził się pomysł na dłuższą wycieczkę. Spodobał mi się pomysł takiej wieczornej jazdy, gdyż od razu miałem okazję sprawdzić jak świeci nowa lampka. Padł pomysł Mieleszyn i Kłecko, no to jedziemy. Ruch na głównej drodze dosyć spory, trochę to przeszkadzało w jeździe. Do Gniezna dojechaliśmy chwilę po 22, w domu byłem 20 minut później.
    Po lampce cudów się nie spodziewałem, lecz drogę oświetla całkiem przyzwoicie. W miarę widać co się dzieje z przodu, no i najważniejsze że jestem widoczny dla samochodów nadjeżdżających z przeciwka. Następny porządniejszy test będzie w czasie nocnej jazdy z Sebastianem (mam nadzieję, że ta jazda wyjdzie. Mam na nią wielką ochotę :) )

    75.30 Km 5.00 Km teren
    02:52 H 26.27 km/h
  • 39.36 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Witkowo... z tomek123900

    Środa, 6 lipca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 2

    Mnichowo> Gniezno> Wierzbiczany> Gniezno> Cielimowo> Gurowo> Potrzymowo> Karsewo> Małachowo Kępe> Witkowo> Folwark> Trzuskołoń> Kędzierzyn> Żelazkowo> Kokoszki> Mnichowo

    Dzisiaj wycieczka na Wierzbiczany spłacić dług u Tomka oraz przekazać mu bikestatowe naklejki. Przy okazji zamontowaliśmy w jego szosówce nową podstawkę pod licznik, gdyż w starej urwał się kabel. Potem trasa Tour de Wiochy do Witkowa, postój w Biedronce na lodzika i czekoladkę, sesja przy samolocie i do domu. Ogólnie to po dzisiejszej przejażdżce stwierdzam, że nienawidzę szosy i od dzisiaj traktuję ją jako zło konieczne bo w końcu trzeba jakoś do lasów dojeżdżać, prawda?

    Przy samolocie w Witkowie © micor

    Tablica przy samolocie © micor

    Bombowiec w całej okazałości © micor

    Kabina pilota? © micor

    Zachód słońca... © micor


    45.44 Km 30.00 Km teren
    02:00 H 22.72 km/h
  • 41.51 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Łazienki, Jankowo, Wierzbiczany

    Środa, 29 czerwca 2011 · dodano: 30.06.2011 | Komentarze 0

    Dzisiaj zadzwonił do mnie Kudłaty z oczywistym pytaniem "Idziesz na rower?" jak nie pójdę jak pójdę ;D. Ubrałem się w rowerowe ciuszki i na Wenecję. Wraz z Kudłatym przyjechał Michał i wybraliśmy się we trójkę do lasów na Wierzbiczanach.

    74.60 Km 52.00 Km teren
    03:01 H 24.73 km/h
  • 47.14 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Łazienki, Wenecja, Dębówiec

    Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 30.06.2011 | Komentarze 0

    Wypad do babci na kawkę ;). Później na Łazienki, częściowa trasa wyścigu XC, następnie na Wenecję, gdzie spotkałem kolegę z klubu- Kudłatego, który zgadał się z jeszcze jednym klubowym kolegą- Michałem i pojechaliśmy na Dębówiec. Wyjechaliśmy z lasu na głównej trasie na Bydgoszcz, następnie jazda w kierunku Gniezna za traktorem, który ciął cały czas równe 30 km/h. Pierwszy raz miałem okazję tak jechać- brak oporu powietrza, śmigało się za nim bajecznie i nie czuło się zmęczenia. Po jakichś 5-8 km wyprzedzamy go, nie miałem dobrze wyregulowanej tylnej zmieniarki (nie wskakiwała najmniejsza koronka), więc chłopaki mi trochę uciekli, ale nadgoniłem. W Modliszewie przystanek w sklepie na picie- ja w ogóle nie brałem dzisiaj bidonu, gdyż miałem tylko pojeździć mało po mieście, więc miałem saharę w ustach, szczęście że był sklep.

    79.14 Km 55.00 Km teren
    03:40 H 21.58 km/h
  • 38.69 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Skorzęcin z kolegami z klubu

    Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 30.06.2011 | Komentarze 0

    Jak co niedzielę na rynek, zjechało się chyba z 10 osób, ostatecznie wyszło tak, że Thomson, Kudłaty i Ja pojechaliśmy lasami do Skorzęcina, reszta się porozjeżdżała w swoje strony. Trasa przez Jankowo, Wierzbiczany, Krzyżówkę, Gaj do Skorzęcina. Wjechaliśmy do ośrodka i spotkaliśmy kolegów z klubu, którzy także wybrali się tam gdzie my, tyle że na szosówkach. Na miejscu uzupełniamy płyny i zajadamy batoniki i wyruszamy w drogę powrotną. Po wyjeździe z ośrodka spotykamy jeszcze dwóch klubowych kolegów, którzy już byli w Dusznie (mają chłopaki kondycje) i przez Krzyżówkę dojechaliśmy do Gniezna.

    Postój na big milka © micor

    Zawodnicze sprzęty, zwłaszcza Merida © micor

    Droga gdzieś w lesie; Thomson i ja © micor


    100.94 Km 7.00 Km teren
    04:05 H 24.72 km/h
  • 38.05 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Kolejna setka; test kierownicy.

    Czwartek, 16 czerwca 2011 · dodano: 16.06.2011 | Komentarze 4

    Trasa:
    Mnichowo> Gniezno> Szczytniki Duchowne> Gniezno> Zdziechowa> Przysieka> Mieleszyn> Charbowo> Kłecko> Czechy> Bielawy> Obora> Piekary> Gniezno> Mnichowo

    Dzisiaj zadzwonił do mnie Tomek ze standardowym pytaniem: idziesz na rower? No jak nie jak tak :). Umówiliśmy się przy szkole w Szczytnikach Duchownych, zajeżdżam na miejsce i zastaję czekającego na mnie Tomasza (kiedyś ja na niego czekałem to jesteśmy kwita a co :D). Zaproponował, że podjedziemy do niego do domu i że da mi rękawki. Pojechaliśmy, przymiarka, pasują, biorę ;). I ruszyliśmy w stronę Mieleszyna. W tamtych rejonach nigdy nie byłem, więc się ucieszyłem że zwiedzę dalsze tereny. Bo w promieniu 30 kilometrów objechałem już chyba ze 3/4 terenów. Trasa bocznymi drogami przyjemna, fajnie się jechało ze względu na bardzo mały ruch. Nawet w drodze spotkałem koleżankę z liceum na rodzinnym spacerku i pogadałem z nią (była chwila odpoczynku :D). W drodze powrotnej więcej jazdy głównymi drogami, tu już ruch większy, ale jechało się w miarę dobrze.
    No i na koniec muszę się pochwalić- rano dotarła do mnie piękna i lekka bielutka prosta kierownica Boplight'a, jechało mi się na niej bardzo przyjemnie, na poprzedniej bolały mnie okolice łopatek, teraz bóle nie wystąpiły. I być może uda mi się kupić po taniości biały mostek Boplighta do kompletu.



    Udało mi się zahaczyć o Czechy :) © micor

    Boplight Team XL 580/ 31.8 mm © micor

    Boplight Team XL 580/ 31.8 mm © micor


    54.75 Km 35.00 Km teren
    02:36 H 21.06 km/h
  • 40.05 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Dębówiec

    Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 0

    Dzisiaj na coniedzielne spotkanie klubowe na rynku. Przybyły 4 osoby, w tym Tomek, który chciał mnie wyciągnąć na szosę, ale musiałem przetestować nową oponkę w terenie, więc pojechałem z góralami ;). Pojechaliśmy przez Wełnicę na Dębówiec, błądząc trochę po lasach i jeżdżąc przez pola- offroad pełną gębą :D. No i tak po lasach na Dębówcu zleciało sporo kilometrów. Wracając do domu zrobiłem jedno kółko wokół Wenecji, żadnych znajomych na rowerach i dużo rodzin z dziećmi biegającymi po całej ścieżce, toteż pojechałem do domu, gdyż nie miałem ochoty jeździć slalomem pomiędzy ludźmi.
    A jutro zamawiam kierownicę boplighta (wiem powtarzam się, ale już się nie mogę doczekać ;D).