Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

29.41 Km 0.00 Km teren
01:29 H 19.83 km/h
  • 38.23 km/h Max
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Okolica

    Czwartek, 24 marca 2016 · dodano: 24.03.2016 | Komentarze 0



    128.62 Km 20.00 Km teren
    05:59 H 21.50 km/h
  • 54.20 km/h Max
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Wenecja, Żnin

    Poniedziałek, 21 marca 2016 · dodano: 22.03.2016 | Komentarze 4

    Dzisiaj kolejny poniedziałek i zaliczony kolejny dystans z cyklu "100+". Już w sobotę ustaliliśmy, że ponownie odwiedzamy Pałuki, a za właściwy cel tripu obraliśmy Żnin, w którym to jeszcze nie miałem okazji być. Wyjazd z domu przed 9:00, Kubę zgarniam przed jego domem i we dwójkę ruszamy. Początek przez Pyszczyn, Modliszewko, Dębłowo do Nowaszyc. Na odcinku Modliszewko- Dębłowo chcąc nie chcąc musieliśmy skręcić na zachód, a co za tym idzie kręcić centralnie pod wiatr- co za tym idzie zorientowaliśmy się, że choć niedużo będzie takich odcinków, to będą one na maksa upierdliwe. W Nowaszycach myk w las, skąd przez Dziadkowo i Rzym dotarliśmy do Rogowa. Z miasta kawałek do Łazisk i tu mieliśmy niezłą przygodę. Garmin Kuby wskazywał drogę poprowadzoną przez łąkę, zresztą oznakowanie szlaku na drzewach również było. Wpadamy na ową łąkę a tam z jednej strony zaorane, z drugiej mokradła i strumyk. Zdecydowaliśmy się na ten drugi wariant, lecz po kilkuset metrach byliśmy zmuszeni zawrócić- okazało się, że ta droga jest nie do pokonania. Trochę nadłożyliśmy i straciliśmy czasu, ale nic to. Wracając spytaliśmy rolników w gospodarstwie i jednak po zaoranym szło przejechać a zaorane było "bo to droga rolnika i koniec" :D. Więc nawrotka i rozrytym fragmentem i ponownie na szagę polanką dotarliśmy do normalniejszej polnej drogi, która zaprowadziła nas do Grochowisk Szlacheckich. Dalej przez Złotniki do Biskupina a same muzeum archeologiczne zostawiliśmy z prawej strony. Stamtąd do Wenecji i krótki acz obowiązkowa pauza na fotki Muzeum Kolejki Wąskotorowej. Z Wenecji do Żnina mieliśmy znów nieco terenu a do samego miasta wjechaliśmy szosą Żnin- Gąsawa. Pierwszy punkt to stacja Żnińskiej Kolei Powiatowej- oczywiście focimy dalej Biedroka, by zrobić małe zakupy prowiantu i dalej na rynek. Szybka fotka baszty i ruszyliśmy w drogę powrotną. Rozsiadać się nie chcieliśmy, bo jednak wiatr by nas wychłodził skutecznie a i miejscowość niezbyt okazała. Start tą samą trasą Żnin- Gąsawa i odbicie na Folusz. Tam przy jeziorze robimy zwrot w kierunku Łysinina i dalej na Komratowo i Oćwiekę. Stąd już w miarę znanymi drogami przez Bełki, Drewno, Niestronno, Palędzia- z wypompowującym podjazdem pod kościół, Huta Palędzka- focimy kawernowy magazyn gazu. Dalej Ławki i fotki domu, w którym urodził się Hipolit Cegielski i nudnymi asfaltami poprzez Kruchowo do Jastrzębowa. Na przystanku urządziliśmy pauzę na szamunek, w czasie której przyszedł do nas lokalny pies ;). Z Jastrzębowa do Strzyżewa, gdzie aura zmusiła nas do postoju na przystanku, gdyż załapaliśmy się na pierwszy tegoroczny wiosenny deszczyk ;). Przeczekaliśmy jakies 20 minut, po czym przestało zacinać i przejaśniło się więc ruszyliśmy dalej. Do Gniezna dojechaliśmy przez Jankowo i Jankówko, mała rundka po mieście i pożegnałem kompana dzisiejszego tripu pod katedrą. Dalej samotnie przez Dalki do domu. Także tego- kolejny poniedziałek za stówką zaliczony- seria trwa ;)




































    74.28 Km 40.00 Km teren
    03:31 H 21.12 km/h
  • 44.23 km/h Max
  • HRmax 181 ( 90%)
  • HRavg 142 ( 70%)
  • Kalorie 2294
  • Bike: Lawinka

    Terenowe pętle Micora

    Niedziela, 20 marca 2016 · dodano: 20.03.2016 | Komentarze 5

    Dzisiejszy wyjazd zupełnie nieplanowany. Na dobrą sprawę powstał z kilku powodów- po pierwsze nie czułem się jakoś bardzo zmęczony po wczorajszym Śnieżycowym, dwa obudziłem się bardzo wcześnie i nie miałem ochoty siedzeć w domu i trzy (to przede wszystkim) musiałem przetestować jak nowe części w bike'u będą się sprawować w bardziej wymagającym terenie. A skoro teren to trasa w kierunku Jankowa/ Wierzbiczan i tam konkretne pomykanie po lasach jak na rasowe MTB przystało ;). Dojazd i powrót ułożyłem tak, żeby było jak najmniej asfaltów. Zrobione 2 terenowe pętle- oj podjazdy ciężkawo wchodziły, jeszcze siła w girach nie taka jak bym chciał, czeka trochę pracy nad tym. Powrót identyczny jak dojazd ze znikomą ilością asfaltu i pod wmordewind. Jak to mówią: "Fajnie weszło w nogi" :).



    Wspomniane zmienione części to komponenty marki Force- siodełko i kierownica o szerokości 640 mm. W porównaniu do zastąpionego Boplighta 560 mm różnica ogromna w pozytywną stronę. Dla mnie wygodniejsza i w końcu mogę się swobodnie wychylić za siodło na zjazdach. Zadowolenie pełne z tych rzeczy.




    Kategoria 50-100 Km


    137.90 Km 40.00 Km teren
    06:38 H 20.79 km/h
  • 43.38 km/h Max
  • HRmax 179 ( 89%)
  • HRavg 119 ( 59%)
  • Kalorie 2987
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Śnieżycowy Jar

    Sobota, 19 marca 2016 · dodano: 19.03.2016 | Komentarze 2

    Plan na dzisiejszy trip zrodził się już właściwie pod koniec stycznia, gdy napomknąłem Kubie, że trzeba się wybrać właśnie do Śnieżycowego Jaru zobaczyć kwitnącą śnieżycę. I nareszczcie nadszedł ten wyczekiwany przez nas dzień. Gnieźnieńskiemu oddziałowi Bikestats przypasował termin, w rezerwacie spodziewali się wysypu śnieżyc- więc dzień zabukowaliśmy wprost idealny :). Zbiórka zgodnie z tradycją na Wenecji i w składzie Pan Jurek, Kuba, Marcin i ja po 9 ruszyliśmy ku celu tripu. Początkowe kilometry to jazda serwisówką S5, Dziekanowice, Lednogóra, Latalice, Berkowo (gdzie z ogarniającej nudy postanowiliśmy pobawić się w rowerową odmianę berka :D), Sroczyn i Dąbrówka Kościelna. Czyli do tego momentu jechaliśmy po znanych asfaltach i czas mijał na przeróżnych żartach, pogawędkach i tym podobnych sprawach. Na końcu Dąbrowki Kościelnej urządziliśmy mały postój na herbatę/ kawę/ jedzenie po czym zaczęliśmy pomykać dużo ciekawszymi traktami Puszczy Zielonki. Jak to zawsze bywa jazda nimi sprawia mi ogromną radość i nie inaczej było również tym razem- po prostu uwielbiam ten teren ;). Z Dąbrówki skierowaliśmy się do Głęboczka, gdzie focimy opuszczoną chatę- jeszcze 2 lata wstecz można było spokojnie ją zeksplorować, teraz zastaliśmy wokół niej ogrodzenie. Z Głęboczka przez Boduszewo trafiliśmy do Murowanej Gośliny- tu odwiedzamy cukiernię oraz spożywczaka kupując zapas prowiantu na całą dalszą część tripu. Z miasta przez Raduszyn i Mściszewo dotarliśmy już do głównego celu dzisiejszego wypadu. Już na wjeździe zastajemy tłumy ludzi- sporo przyjechało obejrzeć kwitnące śnieżyce. A w rezerwacie widoki piękne- gdzie się nie obejrzeć wszędzie jest biało. Przyznaję, że tworzy to jedyny, niepowtarzalny klimat ;). Oczywiście wykonujemy dokumentację fotograficzną na pamiątkę i przebijamy się przez te tłumy osób w kierunku wyjazdu. I na wyjeździe zaliczyliśmy zupełnie niespodziewane spotkanie z Rolnikiem- wielkie Pozdro Mateusz. Chwilę pogawędziliśmy i ruszyliśmy w kierunku Gniezna. Z rezerwatu powrót do Murowanej identycznie przez Mściszewo i Raduszyn. Dalej zgodnie z wyrysowanym przez Kubę śladem do Kamińska i wspaniałymi leśnymi duktami do Zielonki. Tutaj standardowo na miejscu postojowym dłuższa pauza na szamę, herbatę i kawę z termosu. No i podczas przerwy pogoda dopisała bo słońce przebijało się przez chmury i fajnie ogrzewało ;). Pojedli, popili i czas w drogę. Z Zielonki Traktem Bednarskim do Bednar, Krześlice, Węglewo do Lednogóry. Tam też organizowaliśmy krótką przerwę przy brzegu jeziora. Do Gniezna kierujemy się częściowo ciągiem chodnikowym przy dawnej krajówce na Poznań i częściowo serwisówką S5. Na wjeździe żegnamy się z Panem Jurkiem oraz Kubą, a wraz z Marcinem jedziemy jeszcze kawałek do torów, skąd już sam śmigam do domu.


















































    32.76 Km 0.00 Km teren
    01:15 H 26.21 km/h
  • 38.89 km/h Max
  • HRmax 176 ( 87%)
  • HRavg 133 ( 66%)
  • Kalorie 687
  • Bike: Lawinka

    Szybko po pracy

    Czwartek, 17 marca 2016 · dodano: 17.03.2016 | Komentarze 1

    Standardowa pętla popracowa- Czerniejewo, Wierzyce, serwisówka S5, Baranowo. Pogoda już iście wiosenna- w dzień przyjemnie grzeje słońce a nawet o 19 gdy wyjeżdżałem było w miarę ciepło- tak ma zostać!
    Kategoria <50 Km


    24.47 Km 0.00 Km teren
    01:12 H 20.39 km/h
  • 33.27 km/h Max
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Wieczorna okolica z wiarą

    Środa, 16 marca 2016 · dodano: 16.03.2016 | Komentarze 0



    118.96 Km 40.00 Km teren
    06:08 H 19.40 km/h
  • 42.97 km/h Max
  • HRmax 180 ( 89%)
  • HRavg 121 ( 60%)
  • Kalorie 2882
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Trzy mosty kolejowe

    Poniedziałek, 14 marca 2016 · dodano: 16.03.2016 | Komentarze 3

    Kolejny trip z cyklu "poniedziałkowe 100+", Kuba zarzucił pomysł na trasę, w Skorzęcinie dogadaliśmy szczegóły- wybraliśmy objazd trzech mostów kolejowych ulokowanych na nieczynnych już liniach i też okazało się, że pojedziemy większą ekipą- Maniek i Sebek również byli chętni na dzisiejszy wypad. Zbiórka- nie psując naszej zacnej tradycji- na Wenecji, gdzie stawili się Kuba i Marcin. Początkowa jazda przez Lubochnię, Krzyżówkę do Ostrowitego Prymasowskiego- gdzie zgarniamy Sebastiana i Mariusza i odtąd kręcimy pięcioosobową załogą. Najpierw przez Słowikowo, przyjemnym terenem dojechaliśmy do Kamieńca. Tutaj zjeżdzamy nad jezioro, gdzie pomykamy jego brzegiem po dość fajnym singielku ;). Zostawiliśmy jezioro Kamienieckie za sobą i udaliśmy się ku kolejnemu małemu jeziorku w lesie, gdzie urządziliśmy przerwę na herbatę, kawę i strawę. Po napełnieniu żołądków udaliśmy się w dalszą droge ku pierwszemu dziś mostu. Z początku mykanie terenem przez Huby Myślątkowskie do Kamionka- stąd kawałek asfaltem do nieużytkowanej linii kolejowej Orchowo- Mogilno. Tutaj wprowadzamy rowery nasypem na tory i środkiem torowiska, po podkładach dotarliśmy do mostu. Trzeba przyznać, że każde kolejne przejście nim sprawia coraz mniej trudności, ale i tak spoglądanie w dół i wysokość robią spore wrażenie. Dalsza jazda ponownie torowiskiem do Marcinkowa, gdzie musimy rowery wprowadzić stromą skarpą na asfaltowy dywan. Kolejno przez Gębice i polnymi duktami- ominęliśmy dzięki temu krajową "15”- do Kwieciszewa, gdzie zrobiliśmy wymuszony postój na serwis przebitej dętki u Kuby. Po łataniu pokręciliśmy do Kunowa na drugi most, do którego dojazd prowadzi singielkiem wzdłuż torów. Focimy jak i korzystając z wyjątkowo niskiego poziomu wody w jeziorze Bronisławskim schodzimy po śliskiej skarpie na dół. Po zwiedzaniu mostu cofnęliśmy się singielkiem do Kunowa i dalej przez Goryszewo udaliśmy się na ostatni dziś most w Żabnie. By do niego dojechać trzeba zjechać przy wiadukcie i kilkaset metrów przejechać polem po wertepach. Przy moście oczywiście fotki i przerwa na uzupełnienie kalorii. Tak zleciało kilka(naście) minut i ruszyliśmy już w drogę powrotną. Pomknęliśmy przez Wylatowo, Popielewo i Zieleń docierając przed Trzemeszno, gdzie pożegnaliśmy Sebka oraz Mańka i we trzech pognaliśmy w kierunku Gniezna. Droga wiodła przez Miaty, Wymysłowo, Lubochnię, Wolę Skorzęcką, Szczytniki- tu Kuba odłącza się od nas i ja dalej z Marcinem jedziemy prosto do miasta. Z kompanem żegnam się pod jego domem i sam już kręce do domu okrężną drogą przez Dalki.




























    16.83 Km 16.00 Km teren
    00:39 H 25.89 km/h
  • 41.78 km/h Max
  • HRmax 198 ( 98%)
  • HRavg 172 ( 85%)
  • Kalorie 640
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    GKKG Winter Race 2016

    Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 13.03.2016 | Komentarze 8

    Jakiś czas temu dotarła do mnie informacja, że GKKG organizują ścig na lokalnej ziemi. Pomyślałem- skoro wróciłem do regularnego kręcenia to chyba nie może mnie tam zabraknąć ;). Trochę myślałem jaki dystans wybrać- 15 czy też 30 km. Ostatecznie zapisałem się na krótszy w głowie mając chytry plan- mniejszy dystans, mniej na nim osób- większa szansa na przyzwoity wynik :D. Dojazd na miejsce zawodów- OW w Skorzęcinie autem i od razu spotykam i gawędze ze znajomymi z GKKG, po czym śmigam załatwić formalności w biurze zawodów. Muszę przyznać że czekanie było- frekwencja dopisała- z pewnością przybyło około 150 startujących. Jak to na zawodach bywa spotykam masę znajomych bikestatowych twarzy- Asia z Marcinem, Drogbas, JPbike, Seba, Maniek. Pogoda taka sobie- bez słońca i całkiem zimnawo. Rozgrzewka też średnia, krótka ale tętno ochoczo wchodziło w słuszne wartości czyli było w porządku. Przed 12 ustawianie na starcie, pogawędki z kumplami na rozluźnienie obowiązkowo ;). W końcu o 12 peleton ruszył i od razu dzida i ogień. Start honorowy przez bramę ośrodka gdzie prędkość podchodziła pod 40 km/h, później wjazd w las a tempo nieznacznie wolniejsze :). Także po jakichś już 3 km myślę "zaraz kurde wypluję płuca" takie naparzanie było. Ale czuję, że noga chce kręcić i robi to z wielką ochotą więc to spoko znak ;). W zasadzie od początku trzymam się między grupą prowadzących a środkiem i w sumie cieszy mnie to bo mam świadomość, że i tak dobra większość z nich jedzie dłuższy dystans więc nie podkręcam tempa mocno- raczej trzymam równe. I tak cały ścig tasuję się z poszczególnymi zawodnikami i na dobrą sprawę trzymając swoją pozycję. Jedynie w piachu przy Piłce muszę podprowadzić jak to robi większość- jedno przyblokowanie i nie ma szansy ominąć i podjechać. Trasa poprowadzona super- niektóre fragmenty nawet mi nieznane a przecież sporo się jeździ po tych fyrtlach. Wszelkie podjazdy i zjazdy to już chyba prawie max tego, co da się tu wycisnąć. Gdzieś około 10 km dostrzegam przed sobą znajomą sylwetkę- to Waza cisnął przez las. Jadąc za nim widzę w oddali kolejne znajome mordki- Kuba, Mister Jerry, Sebek i Mateusz- standardowo wydzieram się "Cześć!" a oni krzyczą że źle skręciliśmy. Szybka nawrotka wokół drzewa- szczęśliwie bez straty miejsca i dalsze napieranie. Większość po płaskim, choć nie obyło się bez długiego ostatniego podjazdu ( serce waliło a płuca znów prawie wypluwam, ale noga kręci w porządku ). I chyba na tym podjeździe zostawiłem za sobą Marcina, choć także niewiele. Po podjeździe wyjazd na ostatnią prostą do mety- zrównuję się z jednym gościem i rzucam krótkie pytanie- "Co jedziesz?" Odpowiedź też krótka- "Długi. Finiszuj!" I te słowa dały mi nieziemskiego kopa. Wstałem z siodełka i jak rozkręciłem nogę, korbę, sprzęt i wogóle wszystko wokół siebie to ostatnie 400 metrów pulsak bezustannie pikał i migał na czerwono a tętno podeszło prawie pod 200 :D. Poszło tylko krótkie kontrolne spojrzenie za siebie- nikogo i wspomniany ogień! I tak samotnie na pełnej parze wpadam na metę ;). 
    Chwila odsapnięcia i do auta się przebrać. Jak tylko podjechałem pod start ponownie zastałem tam gnieźnieńsko- trzemeszeńską ekipę BS i śmiechu było co nie miara a później jeszcze weselej gdy dobił wydział poznańsko- pobiedziski ;). 
    W oczekiwaniu na wyniki wleciała kawa i grochówka, po tym pogawędki ze znajomymi. Nastała najlepsza część- dekoracja. Stoję, uskuteczniam gaduchy z Jackiem a tu nagle niespodziewanie wyczytują moje nazwisko i zapraszają na podium :D. Pomyślałem- coś się pieprzli w obliczeniach czy inny czort? Jak się okazało opłacił się wybór mniejszego dystansu- zająłem 3 miejsce w kategorii Amator open i zgarnąłem swój pierwszy w życiu puchar! Niesamowita radość i piękne uczucie ;). Chwilę później wyczytali również Jacka- także 3 miejsce w matsersach ;). W takich okolicznościach nie mogło zabraknąć wspólnej fotki i stuknięcia się z uśmiechem pucharami :). 
    Po dekoracji to już spacer na parking, pożegnanie z kompanami i pakowanie bike'a do auta. 
    Z dzisiejszego dnia zadowolenie pełne, dzięki towarzyszom za bardzo udanie spędzoną niedzielę :)

    6/41
    open
    3/29 amator

    Przed startem

    Napieram





    Gdzieś na trasie

    Na podium, miło






    36.43 Km 0.00 Km teren
    01:33 H 23.50 km/h
  • 31.86 km/h Max
  • HRmax 174 ( 86%)
  • HRavg 143 ( 71%)
  • Kalorie 1031
  • Bike: Lawinka

    Przedpracowy trening

    Piątek, 11 marca 2016 · dodano: 12.03.2016 | Komentarze 2

    Szybka pętla po okolicy przed pracą. Trochę mocniej podeptane przed niedzielnym wyścigiem w Skorzęcinie. Jadę typowo dla zabawy, zobaczymy jak wyjdzie :)
    Kategoria <50 Km


    44.28 Km 0.00 Km teren
    02:20 H 18.98 km/h
  • 38.23 km/h Max
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Z wiarą po fyrtlach

    Środa, 9 marca 2016 · dodano: 10.03.2016 | Komentarze 0