Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

34.85 Km 10.00 Km teren
01:25 H 24.60 km/h
  • 33.57 km/h Max
  • HRmax 177 ( 88%)
  • HRavg 147 ( 73%)
  • Kalorie 880
  • Bike: Lawinka

    Poranna pętla

    Piątek, 8 kwietnia 2016 · dodano: 08.04.2016 | Komentarze 0

    Wczoraj w pracy dowiedziałem się, że w piątek będę musiał zostać dłużej- przez to wyjście na rower po pracy odpada. Więc szybka kalkulacja, ubranie kolarskie na siebie i punkt 6:50 w piątek na siodło ;). Bo przecież samo się nie potrenuje przed Dolskiem ;). Jak na kwiecień przystało, już o tak wczesnej godzinie jest w miarę komfortowo jeśli chodzi o temperaturę (przy wyjeździe lekko ponad 7°C i zero wiatru. Kółko to Pawłowo- tu myk w las, Brzózki, Wierzyce, serwisówka, Fałkowo, Pierzyska i Woźniki. Pięknie się jechało i dobry taki wyjazd na rozbudzenie z rana :).
    Kategoria <50 Km


    36.23 Km 0.00 Km teren
    01:22 H 26.51 km/h
  • 37.91 km/h Max
  • HRmax 160 ( 79%)
  • HRavg 127 ( 63%)
  • Kalorie 671
  • Bike: Lawinka

    Popracowy trening

    Środa, 6 kwietnia 2016 · dodano: 06.04.2016 | Komentarze 0

    Start o 19:30. Pętla przez Czerniejewo, Wierzyce, Fałkowo, Woźniki. Wszak muszę się rozruszać przed niedzielnym maratonem w Dolsku ;)
    Kategoria <50 Km


    129.49 Km 35.00 Km teren
    05:52 H 22.07 km/h
  • 40.65 km/h Max
  • HRmax 174 ( 86%)
  • HRavg 118 ( 58%)
  • Kalorie 2441
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Wągrowiec, Skoki- wybitnie nudna, prosta setka

    Poniedziałek, 4 kwietnia 2016 · dodano: 06.04.2016 | Komentarze 3

    Kolejny poniedziałek nastał, więc tradycyjnie trzeba było machnąć słuszny kilometraż na ten dzień czyli 100+. Padło na Wągrowiec i Skoki. Swoją drogą to doszło do tego, że aby jechać w jakieś ciekawsze miejsce, gdzie jeszcze nie byliśmy musimy już nieżle pogłówkować. Start jak zawsze z Wenecji o 10- kolejna tradycja ;). Nad pokonaną trasą nie ma się co zbytnio rozpisywać, gdyż w znakomitej większości wyglądała tak: prosto, prosto, prosto, zakręt, znów dłuuugo prosto i płasko jak na stole, czyli mega nudno. W Kłecku wstępujemy na rynek oraz zajeżdżamy nad most kolejowy i dalej do Wągrowca, Do miasta docieramy w iście ekspresowym tempie, w czym poniekąd pomógł w zasadzie brak wiatru. Pierwszy wągrowiecki checkpoint to skrzyżowanie rzek Nielby i Wełny, tutaj organizujemy krótkę posiadówkę na mały popas po czym przemieszczamy się nad jezioro Durowskie. Tu też chciałem wykonać jeden zjazd znany z wyścigu XC, zaliczyłem przy tym niezłe OTB i tyle z tego było. Kuba miał z pewnością niezłe widowisko. Stwierdzam, że szybciej zjadę "Drwala" w Żerkowie niż tą ściankę w Wągrowcu. Z Wągrowca skierowaliśmy się na Skoki, do których dojazd to właściwie jedna długa i nudna prosta ;). W samej mieścinie rozsiadamy się na jakiś czas w parku przy domu studenckim. Po kilku(nastu) minutach udaliśmy się jeszcze do sklepu celem uzupełnienia bidonów i jedzenia i ruszyliśmy w drogę powrotną. Ta poszła również po nudnej prostej z dosłownie jednym fajnym terenowym fragmentem między Łagiewnikami a Dębnicą- trzeba będzie tu wrócić i dokładniej je obadać. Do Gniezna dojeżdżamy przez Dębnicę i Piekary, pożegnanie z Kubą przy Poznańskiej i do domu.


















    57.50 Km 25.00 Km teren
    02:35 H 22.26 km/h
  • 42.56 km/h Max
  • HRmax 180 ( 89%)
  • HRavg 134 ( 66%)
  • Kalorie 1414
  • Bike: Lawinka

    Terenowa pętla

    Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 03.04.2016 | Komentarze 0

    Szybki przejazd moją terenową trasą Jankowo/ Wierzbiczany. Przy okazji słuszne testy nowegi napędu i widelca- wszystko pracuje pięknie :D.
    Kategoria 50-100 Km


    92.93 Km 40.00 Km teren
    04:16 H 21.78 km/h
  • 40.28 km/h Max
  • HRmax 179 ( 89%)
  • HRavg 134 ( 66%)
  • Kalorie 2370
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    PK Promno/ Co ja kupiłem to nie wierzę :D

    Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 02.04.2016 | Komentarze 4

    Dzisiaj oczywistym było, że wybieramy się na tripa. Brakowało jedynie sensownego pomysłu, bo praktycznie wszystko w okolicy już objeżdżone. Zaproponowałem tereny PK Promno- bo w tym roku jeszcze nas tam nie było. Zbiórka standardowo na Wenecji i w drogę. Początek serwisówką do Chwałkówka, gdzie przebiliśmy się wiaduktem na drugą stronę S5 i tak w całości asfaltem zajechaliśmy do Wierzyc. Stąd do Gołunina i tutaj myk w teren. A więc od tej chwili zaczęła się jazda po bardzo przyjemnych duktach Promna :). I mimo, że tereny dobrze znane to jazda nimi za każdym razem sprawia mi sporą frajdę. Zawitaliśmy nad Drążynek, Brzostek, oczywiście nie odmówiliśmy sobie zjazdu wąwozem ;). Dalej przecięliśmy szosę Pobiedziska- Kostrzyn, by udać się nad Dębiniec. Tu przerwa i przy okazji chwila rozmowy z pewną panią biegającą z psem. Z Dębińca obraliśmy kierunek Borowo- Młyn i przesmyk na Kowalskim. Stąd przez Kołatę i Złotniczki do Pobiedzisk, wizyta w sklepie na uzupełnienie zapasu płynów i dalej w drogę. Tym razem postanowiliśmy zrobić rogala i przez Kociałkową pomknęliśmy do Iwna. Kolejny checkpoint to Sanniki i tu ponownie myknęliśmy w las- od tego momentu reszta drogi wiodła przez przeróżne leśne ostępy. Raz rozryte, innym razem równe, przez jakieś dziury, kałuże itp. :). Z lasu wyjechaliśmy w Pawłowie, rzut beretem do Mnichowa i przed domem żegnam się z Kubą. To był dobry trip ;).












    OK, teraz druga część tytułu :D. Ostatnio zupełnie przypadkowo przeglądając ogłoszenia sprzedaży rowerowych części natrafiłem na niego... Lekki, sztywny, piękny, w dobrym stanie. Wszystko mi zagrało i udało mi się go nabyć, dobry tydzień nie dawał mi spokoju. Oto i on- Rock Shox SID Team!





    52.98 Km 5.00 Km teren
    02:20 H 22.71 km/h
  • 39.93 km/h Max
  • HRmax 160 ( 79%)
  • HRavg 111 ( 55%)
  • Kalorie 843
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Na koniec miesiąca

    Czwartek, 31 marca 2016 · dodano: 01.04.2016 | Komentarze 0

    Wieczorna, bezwietrzna rundka z Kubą przez Fałkowo i Dziekanowice na godne zakończenie marca ;).

    41.81 Km 5.00 Km teren
    02:01 H 20.73 km/h
  • 36.50 km/h Max
  • HRmax 154 ( 76%)
  • HRavg 108 ( 53%)
  • Kalorie 685
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Leniwce na rowerach

    Środa, 30 marca 2016 · dodano: 30.03.2016 | Komentarze 0

    Leniwa jazda z Kubą po okolicy ;)

    121.03 Km 30.00 Km teren
    05:48 H 20.87 km/h
  • 44.23 km/h Max
  • HRmax 172 ( 85%)
  • HRavg 124 ( 61%)
  • Kalorie 2809
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Wolność dla łydek! Owińska, Bolechowo

    Poniedziałek, 28 marca 2016 · dodano: 30.03.2016 | Komentarze 1

    Kolejny poniedziałek, kolejna tradycyjna już "setka" :). Tym razem Kuba zaproponował kierunek Owińska. Zbiórka na Wenecji o 10 i jazda w ekipie Marcin, Kuba i Micor. Pogoda już od rana była iście wiosenna- 9 kresek na termometrze i pięknie przygrzewające słońce. Taka aura sprawiła, że pierwszy raz w tym roku można a nawet należało jechać w krótkich spodenkach, jak oczywiście uczyniłem ;). Start tripu to dojazd możliwie najkrótszym wariantem do Lednogóry chodnikem wzdłuż dawnej krajówki. Najkrócej ze względu na ostatnio częste jazdy w tych okolicach i co za tym idzie- nuuuuda :D. Stąd przez Rybitwy, Latalice, Łagiewniki. W Łagiewnikach chwyciliśmy nieco terenowej nawierzchni, którą to przez Stęszewice dotarliśmy do szosy i dalej do Tuczna. Tutaj również wstąpiliśmy do otwartego sklepu i urządziliśmy krótką przerwę. Od Tuczna do samych Owińsk przyszło pomykać ponownie leśnymi traktami, z jedną wybitnie wyboistą długą prostą. Pierwsza miejscówka na mapie to budynek opuszczonego szpitala psychiatrycznego. Niestety eksploracja utrudniona- ogrodzony, więc obfociliśmy z zewnątrz i ruszyliśmy na kolejny dziś checkpoint. Tym był równiez opuszczony pałac. Tu zarządziliśmy dłuższy postój na jedzenie i ogólnie pojęty odpoczynek w wiosennym słońcu :). Po przerwie hop na siodło i kawałeczek cofki pod klasztor cysterek i dalej w kierunku Promnic. Tu dotarliśmy mieszanym wariantem asfakt/ teren przez Bolechowo. Po drodze mieliśmy piękne widoki na okoliczne pola, lasy itp. Naprawdę ładny krajobraz. Promnice- zaliczone i myk w drogę powrotną. Z początku przebijanie się przez osiedlowe uliczki  Trzaskowa i Potasza. Kolejno Kamińsko i znany nam terenowy odcinek do Zielonki. Tu standardowo dłuższy odpoczynek w miejscu postojowym. Z Zielonki jazda leśnymi duktami, Traktem Bednarskim do Krześlic, Łagiewnik i przez Rybitwy do Lednogóry i dalej do Łubowa- czyli identycznie jak w pierwszą stronę. W Łubowie odłączam się od kompanów i zmierzam do domu przez Baranowo.

    Leśny trakt

    Szpital w Owińskach

    Pałac Owińska

    Pałac Owińska

    Klasztor Cysterek

    Owiński klasztor cysterek

    Bolechowo

    Wielkopolski krajobraz

    Strumyk w lesie

    Pierwszy raz na krótko



    157.61 Km 30.00 Km teren
    06:53 H 22.90 km/h
  • 40.65 km/h Max
  • HRmax 172 ( 85%)
  • HRavg 133 ( 66%)
  • Kalorie 3808
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Nadwarciańsko

    Sobota, 26 marca 2016 · dodano: 27.03.2016 | Komentarze 6

    Koncept na dzisiejszy trip mieliśmy w głowie od jakiegoś czasu- w zasadzie to powtórka wyprawy z kwietnia 2014. Kuba załadował ślad trasy na swojego Turbo Garmina, pogoda zapowiadała się w porządku, czasu od groma (w końcu święta). Z rana Kuba stawił się pod moim domem i o 8:30 ruszyliśmy. Start tripu to dobrze znane asfalty przez Czerniejewo do Wrześni. Za miastem chcieliśmy przedrzeć się bodajże dawną szosą prowadzącą na Środę, co okazało się zupełnie nietrafionym planem. Po pierwsze- droga nagle się kończy przy budowanych halach Volkswagena a po drugie- solidnie upierdzeliliśmy rowery jadąc po błotnym, rozrytym przez ciężkie maszyny odcinku. Ochroniarz powiedział, że tędy nie przejedziemy i czekała nas przymusowa cofka. Okrążyliśmy powstającą fabrykę- niezły kolos z niej i skierowaliśmy się w stronę Miłosławia. Do miejscowości znów jechaliśmy nudnymi asfaltami przez Chociczę, Bardo i Pałczyn omijając tym sposobem krajową "15”. W Miłosławiu fotostop przy browarze Fortuna, następnie przemieściliśmy się pod pałac, gdzie urządziliśmy małą przerwę na herbatę i bananka :D. Na dobrą sprawę trasa zleciała bardzo szybko- prędkość przeletowa kręciła się w okolicach 30 km/h z racji wiatru w plecy ;). Całkiem miło się pomykało. Z Miłosławia pognaliśmy w kierunku Bażantarni- niestety dziś zamkniętej i odbiliśmy się od bramy. Nic to, zawróciliśmy i pojechaliśmy dalej. Kolejny punkt na trasie to Pyzdry, do których dotarliśmy przez Rudki oraz Wszembórz. Odwiedzamy miejscowy sklep uzupełniając tym samym zapas prowiantu na dalszą część tripu i kierujemy się ku kolejnych atrakcji wypadu- klasztoru oraz przystani nad Wartą. Tutaj też urządziliśmy dłuższą przerwę na szamanie batonów, herbatę i oczywiście podziwianie naszej pięknej Warty. Po względnym odpoczynku przebiliśmy się na drugą stronę rzeki i rozpoczęliśmy najciekawszy dzisiejszego dnia etap- jazdę po wale przeciwpowodziowym wzdłuż Warty. Przez 10 km mieliśmy piękne widoki przed sobą, praktycznie żadnej cywilizacji a pod kołami elegancką terenową nawierzchnię ;). Zawsze się w takich warunkach spoko pomyka i nie inaczej było i tym razem, aż nie chciało się z niego zjeżdżać :). Po drodze z przydrożnego gospodarstwa wyleciał dość spory pies aczkolwiek zupełnie niegroźny, nawet dał się pogłaskać ;). Z terenowego odcinka na dobre zjechaliśmy w Białobrzegu i stąd długą asfaltową prostą przez Wrąbczyn dotarliśmy do Zagórowa i dalej równie długą i nudną prostą odbiliśmy do Lądu. Standardowo obfociliśmy Opactwo/ Seminarium i ruszyliśmy już w kierunku Gniezna. Droga wiodła przez Ciążeń, Chwalibogowo (tu zarządziłem postój na przystanku bo już mnie odcinka brała) do Strzałkowa. I w zasadzie skończyły nam się już wszelakie ciekawe punkty na dzisiaj i kolejne kilometry upływały pod znakiem asfaltowegi dywanu. Ze Strzałkowa przez Wólkę, Szemborowo, Czajki, Karsewo do Niechanowa. Stąd już rzut beretem przez Goczałkowo do Gniezna, Kuba odprowadził mnie do torów i sam już do domu. 
    Tym sposobem wyszedł nam rekordowy kilometraż w tym roku jak na razie, po przyjeździe do domu byłem nieźle wymęczony ;).

























    Pieseł przy wale

    Gdzieś w trasie







    35.93 Km 5.00 Km teren
    01:38 H 22.00 km/h
  • 33.87 km/h Max
  • HRmax 167 ( 83%)
  • HRavg 127 ( 63%)
  • Kalorie 826
  • Bike: Lawinka
      Uczestnicy

    Po okolicy

    Piątek, 25 marca 2016 · dodano: 25.03.2016 | Komentarze 0

    Rekrecyjna wycieczka po okolicach miasta z Kubą