Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:968.44 km (w terenie 390.97 km; 40.37%)
Czas w ruchu:44:27
Średnia prędkość:21.79 km/h
Maksymalna prędkość:64.01 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:53.80 km i 2h 28m
Więcej statystyk
221.76 Km 150.00 Km teren
10:09 H 21.85 km/h
  • 64.01 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Pierścień Poznański

    Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 13

    Dzisiaj udało się zgadać na objazd Pierścienia dookoła Poznania. Zebrała się chętna ekipa w składzie: mikadarek, kkkrajek18, basergor i ja. Na miejsce spotkania wyznaczyliśmy Kostrzyn. Wyjechałem już ok. 6:30 i miałem dojechać na miejsce przez las czerniejewski. Droga do Kostrzyna nie była zbyt przyjemna- mgła, mokro i za Rakowem co chwila gubiłem się w lesie. Jakoś udało mi się wyjechać w Iwnie, ale w efekcie na miejsce spotkania dotarłem z ok. godzinnym spóźnieniem. Towarzysze na mnie cierpliwie poczekali i za chwilę byliśmy już w drodze. Z Kostrzyna przez Promienko, Wronczyn, Bednary do Puszczy Zielonki. Po drodze mijaliśmy oznakowanie maratonu Powerade’a. Na postoju przed Bednarami
    zauważyłem, że nie mam tylnej lampki- musiała wypaść na wyboistym zjeździe kawałek wcześniej. No nic, będzie trzeba kupić nową. Najbardziej mi szkoda akumulatorków, a nie samej lampki hehe. Dalej spory terenowy kawałek przez Zielonkę aż do Murowanej Gośliny, gdzie wstępujemy do sklepu na małe zakupy ;). Z Murowanej dojeżdżamy do Biedruska i jedziemy przez poligon po drodze podziwiając ruiny kościoła. Kawałek dalej pomagamy Darkowi i Mateuszowi w poszukiwaniu kesza, co zakończyło się sukcesem :). Musiałem też nasmarować łańcuch, gdyż przez poranną wilgoć już zaczął skrzypieć. Dalsza droga wiedzie przez Złotniki, Kiekrz, Lusowo, Zborowo. Gdzieś po drodze poszukujemu kolejnego kesza, również skutecznie :). Przejazd nad austostradą A2 i przez Tomice i Stęszew do WPN-u. Trasa ze Stęszewa do Mosiny przebiegła ze sporą ilością terenowej jazdy i mordęgą w postaci męczenia się z piachem przed Osową Górą. Była męczarnia to musi być i nagroda. A ta była nie byle jaka- zjazd ulicą Pożegowską, gdzie cisnąłem ile się dało. Tam osiągam swój V-Max i zarazem swój rekord prędkości- 64 km/h- po tym uśmiech nie schodził mi z twarzy przez dobre 30 min :). W Mosinie przerwa na zakupy i dalej przez Rogalin, Bnin i Kórnik do Gądek. Tam odprowadziłem Darka, Mateusza i Jakuba na dworzec kolejowy. Jako, że robiło się ciemno a przede mną było jeszcze trochę drogi, Mateusz pożyczył mi lampkę (wielkie dzięki, bardzo się przydała- oddam na maratonie w Czerwonaku :) ), pożegnałem się i pognałem dokończyć Ring. Przez Robakowo, Tulce, Gowarzewo i Trzek docieram do Kostrzyna. Ostatnie kilka kilometrów Pierścienia ominięte- było ciemno i już nie widziałem oznakowania, poza tym spieszyłem się, bo rodzinka czekała na mnie autem. Do domu zajechałem w ciepłym wnętrzu samochodu ok. 21:30 ;). Dzień zakończyłem z rekordem dziennego dystansu, czasu w siodle oraz rekordem prędkości :). No i co najważniejsze ani razu nie odczuwałem większego zmęczenia- widać, że wytrzymałość jest na dobrym poziomie.
    Dzięki całej ekipie wycieczkowej za bardzo udaną sobotę i do następnego ;).

    40.07 Km 20.00 Km teren
    01:41 H 23.80 km/h
  • 35.89 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Wierzbiczany

    Środa, 11 kwietnia 2012 · dodano: 11.04.2012 | Komentarze 6

    Dziś dalszy ciąg przygotowywania serwisu. Tym razem naklejanie wielkiego banera na ścianę, wyszło średnio bo wiatr przeszkadzał. Ale jest :). Droga przez Gębarzewko, Las Miejski i Osiniec; powrotna identyczna.

    Serwis rowerowy :) © micor
    Kategoria <50 Km


    45.60 Km 25.00 Km teren
    01:52 H 24.43 km/h
  • 53.27 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Trening rozjazdowy

    Wtorek, 10 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 2

    Miał być rozjazd po wczorajszej wycieczce na Dziewiczą ale zadzwonił Tomek i pojechałem na Wierzbiczany. Nie spieszyło mi się więc pojechałem przez Las Miejski. Posiedziałem u niego, pogadaliśmy, pooglądałem rowerowe gazety i pojechałem do babci na obiad :). Droga powrotna przez Las Miejski i Gębarzewko. Czyli zamiast rozjazdu wyszedł taki dystans i taka średnia, że spokojnie można to nazwać treningiem. V- max zrobiony na płaskiej szosie z pomocą tylnego wiatru na przełożeniu 44/11. Cieszy mnie, że nogi podają. I to jeszcze za każdym razem od początku sezonu. Po setkach, zawodach nogi chcą kręcić, czyli z formą jest mega dobrze. I o to chodzi :). A w sobotę jedziemy ekipą na poznański pierścień- jeśli ktoś jeszcze jest chętny to dawać znać.
    Kategoria <50 Km


    129.96 Km 45.00 Km teren
    06:28 H 20.10 km/h
  • 43.48 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Puszcza Zielonka, Dziewicza Góra

    Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 12

    Rano zadzwonił do mnie Jerzyp1956 i zaproponował wspólną wycieczkę w rejony Zielonki. Ciekawa opcja, więc się zgodziłem i za godzinę byliśmy już w siodłach. Trasa jak zawsze wiodła przez większe i mniejsze wiochy- Braciszewo, Owieczki, Imiołki, Latalice, Łagiewniki, Stęszewko, Tuczno. Za Tucznem zaczęło się to co lubię najbardziej- terenowe ścieżki :). Przejechaliśmy Puszczą spory kawałek drogi, w zasadzie aż do Dziewiczej przez Mielno i Kicin. Na Dziewiczej Górze sporo podjazdów i zjazdów zaliczyłem, podjazd z parkingu bez problemów. Na szczycie odpoczynek i zaraz wypytałem napotkanych bikerów gdzie jest osławiony Kiler. Swoją drogą dużo rowerzystów śmigało, no ale co się dziwić- w końcu dobry teren na treningi. No i w końcu pojechałem pobawić się na Kilerze. Ten zjazd jest totalnie ZAJEBISTY :). Tak mi się spodobał, że zjechałem 4 czy 5 razy. Dojazd do niego singielkiem też spoko ;). Jeszcze jestem pod wrażeniem- a ten uskok na końcu masakra. Kilka razy widziałem siebie na drzewie, ale udało się przejechać bez gleby i za każdym razem pewniej i szybciej ;). Po szaleństwach chwila odpoczynku i ruszamy w drogę powrotną. Jedziemy przez Kicin, Wierzonkę, Kobylnicę, Uzarzewo, Biskupice, Promno, Pobiedziska. Pan Jurek miał gorszy dzień i nogi mu nie kręciły, chcieliśmy nawet z Pobiedzisk wrócić pociągiem, ale najbliższy jechał za godzinę, więc daliśmy spokój i skierowaliśmy się do Gniezna przez Lednogórę i Łubowo. Oczywiście ostatnie kilka kilometrów jadąc równiutkim jak stół asfaltem na budowanej trasie S-5. W Gnieźnie odbiłem na Skiereszewo, trochę terenu i asfaltu, dojechałem domu i mam nowy rekord kilometrażu dziennego w tym roku ;)

    28.25 Km 0.00 Km teren
    01:11 H 23.87 km/h
  • 33.08 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Wierzbiczany

    Piątek, 6 kwietnia 2012 · dodano: 07.04.2012 | Komentarze 2

    Do Tomka. O ile serwis się rozkręci to pewnie za niedługo tak będą wyglądały moje dojazdy do pracy.
    Kategoria <50 Km


    73.36 Km 0.00 Km teren
    04:06 H 17.89 km/h
  • 40.77 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Dupa a nie jazda

    Czwartek, 5 kwietnia 2012 · dodano: 05.04.2012 | Komentarze 4

    Na Wierzbiczany do Tomka a później 300 kilometrów po okolicznych wiochach porozwozić ulotki. Rozkręcić biznes wszak trzeba- serwis rowerowy. Więc jak komuś trzeba by naprawić rower to pisać i przywozić kurde!
    Kategoria 50-100 Km


    19.28 Km 0.00 Km teren
    00:51 H 22.68 km/h
  • 31.44 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Miasto

    Wtorek, 3 kwietnia 2012 · dodano: 03.04.2012 | Komentarze 0

    Krótka jazda do miasta dotlenić się. Wiatr słaby, temperatura OK. Najważniejsze, że nogi podają po niedzielnym XC, czyli jest w porządku :).
    Kategoria <50 Km


    17.97 Km 17.97 Km teren
    01:05 H 16.59 km/h
  • 38.05 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Fortuna Thule Cup XC Gniezno

    Niedziela, 1 kwietnia 2012 · dodano: 01.04.2012 | Komentarze 8

    Wyjazd z domu już przed 8:00 zobaczyć jak poszło chłopakom przygotowanie trasy. Trochę pomogłem, trochę pościemniałem, zostałem wysłany na objazd trasy skontrolować stan taśm- wszystko OK. Oczywiście spotkałem wuchte kolegów z klubu :). Poszedłem się zapisać i spotkałem Jacka oraz Drogbasa, którzy też przyjechali się przepalić na gnieźnieńskim XC ;). Sporo czasu z nimi spędziłem na pogawędkach, obchodach trasy, kręceniu :). Nawet w aucie Jacka znalazło się miejsce na mój plecak- dzięki serdeczne za przechowanie :-). Czekając na start mojej kategorii pooglądałem wyścig Mastersów, w którym śmigali Jacek i Drogbas. No i w końcu doczekałem się startu mojej kategorii, a zarazem swojego debiutu w XC :-). Przed startem łyknąłem żela, wyczytali mnie i ustawiłem się w sektorze. 3,2,1 jazda. Kółko rozjazdowe i śmig na pętelki. Pierwsze kółko bez problemów, drugie tak samo, jechało mi się nadzwyczaj dobrze. Na trzecim kółku dubel od Konwy i to na podjeździe. No i kawałek dalej dopadła mnie potworna kolka, która rozprzestrzeniła się na całą szerokość brzucha. Masakra, w pewnym momencie myślałem nawet o wycofaniu się. Ale szybko wypędziłem tę myśl z głowy i powiedziałem: Mogę umrzeć , ale ukończę to i koniec :). Kolka trzymała mnie mniej więcej 1,5 pętli, przez ten czas jazda była dla mnie katorgą- każdą nierówność czułem 5 razy mocniej, nie mogłem kręcić swoim tempem. W końcu przeszła i mogłem jechać normalnie. Gdzieś na 5- tej pętli dostałem drugiego dubla od Konwy, poziom jego jazdy jest niesamowity, to chyba jakiś kosmos jest. Z piątego i szóstego kółka jestem zadowolony, udało mi się trochę powyprzedzać, na dwóch pierwszych też wyprzedzałem, więc tragicznie nie jest :). Po drodze JPbike trzaskał fotki i kibicowali mi razem z Drogbasem, zresztą nie tylko oni- koledzy z klubu również dopingowali. Naprawdę miło się robi widząc takie rzeczy, no i sił to także trochę daje :). Po zawodach pogawędki, czekanie na wyniki i jazda z rodzinką do domu.
    Podsumowując: nastawiałem się jedynie na dojechanie do mety z wynikiem 5 pętli i się udało. Co więcej przekręciłem 6- jak na debiut w XC jestem bardzo zadowolony :). I muszę przyznać że taka jazda bardzo mi się spodobała- pewnie zaliczę jeszcze takie zawody w tym roku.
    Wynik:
    46/69 open
    31/45 elita
    2 kółka straty do zwycięzcy (Konwa).
    Nie jest źle, choć mogłoby być lepiej gdyby nie problemy z kolką. No ale jak pisałem i tak jestem zadowolony. Dzięki spotkanym chłopakom za wspaniale spędzoną niedzielę :).
    Kategoria <50 Km, XC