Info
Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.Kategorie bloga
Na tym jeżdżę
Strava
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2021, Marzec4 - 6
- 2020, Lipiec4 - 3
- 2020, Czerwiec6 - 8
- 2020, Maj8 - 19
- 2020, Kwiecień5 - 23
- 2020, Marzec1 - 2
- 2019, Październik2 - 4
- 2019, Wrzesień3 - 2
- 2019, Sierpień8 - 30
- 2019, Lipiec3 - 2
- 2019, Czerwiec5 - 13
- 2019, Maj15 - 15
- 2019, Kwiecień14 - 26
- 2019, Marzec8 - 18
- 2019, Luty6 - 11
- 2019, Styczeń5 - 12
- 2018, Grudzień3 - 6
- 2018, Listopad3 - 11
- 2018, Październik9 - 13
- 2018, Wrzesień13 - 13
- 2018, Sierpień16 - 34
- 2018, Lipiec16 - 13
- 2018, Czerwiec15 - 8
- 2018, Maj16 - 22
- 2018, Kwiecień13 - 16
- 2018, Marzec13 - 18
- 2018, Luty12 - 23
- 2018, Styczeń15 - 28
- 2017, Grudzień10 - 13
- 2017, Listopad10 - 11
- 2017, Październik11 - 8
- 2017, Wrzesień12 - 21
- 2017, Sierpień17 - 31
- 2017, Lipiec17 - 15
- 2017, Czerwiec14 - 20
- 2017, Maj16 - 18
- 2017, Kwiecień13 - 10
- 2017, Marzec13 - 14
- 2017, Luty1 - 3
- 2017, Styczeń5 - 11
- 2016, Grudzień5 - 3
- 2016, Listopad2 - 1
- 2016, Październik5 - 2
- 2016, Wrzesień13 - 6
- 2016, Sierpień11 - 21
- 2016, Lipiec18 - 7
- 2016, Czerwiec21 - 21
- 2016, Maj21 - 37
- 2016, Kwiecień19 - 20
- 2016, Marzec17 - 32
- 2016, Luty15 - 10
- 2016, Styczeń7 - 12
- 2015, Styczeń6 - 21
- 2014, Grudzień2 - 6
- 2014, Listopad2 - 6
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień6 - 12
- 2014, Lipiec18 - 9
- 2014, Czerwiec17 - 23
- 2014, Maj22 - 26
- 2014, Kwiecień16 - 65
- 2014, Marzec14 - 61
- 2014, Luty15 - 40
- 2014, Styczeń4 - 11
- 2013, Grudzień4 - 4
- 2013, Październik7 - 2
- 2013, Wrzesień9 - 1
- 2013, Sierpień16 - 12
- 2013, Lipiec27 - 67
- 2013, Czerwiec16 - 11
- 2013, Maj13 - 6
- 2013, Kwiecień13 - 4
- 2013, Marzec4 - 6
- 2013, Luty2 - 2
- 2013, Styczeń2 - 5
- 2012, Grudzień3 - 6
- 2012, Listopad3 - 6
- 2012, Październik4 - 7
- 2012, Wrzesień17 - 27
- 2012, Sierpień17 - 16
- 2012, Lipiec17 - 37
- 2012, Czerwiec20 - 45
- 2012, Maj20 - 41
- 2012, Kwiecień18 - 57
- 2012, Marzec17 - 67
- 2012, Luty11 - 23
- 2012, Styczeń10 - 18
- 2011, Grudzień10 - 17
- 2011, Listopad6 - 10
- 2011, Październik9 - 16
- 2011, Wrzesień16 - 37
- 2011, Sierpień20 - 31
- 2011, Lipiec16 - 13
- 2011, Czerwiec20 - 24
- 2011, Maj19 - 15
- 2011, Kwiecień14 - 20
- 2011, Marzec2 - 0
- 2011, Luty1 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
100- 150 Km
Dystans całkowity: | 10827.50 km (w terenie 3969.00 km; 36.66%) |
Czas w ruchu: | 502:11 |
Średnia prędkość: | 21.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.28 km/h |
Suma podjazdów: | 16315 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 142 (73 %) |
Suma kalorii: | 78296 kcal |
Liczba aktywności: | 91 |
Średnio na aktywność: | 118.98 km i 5h 31m |
Więcej statystyk |
132.30 Km
80.00 Km teren
06:15 H
21.17 km/h
Bike: Lawinka
Poniedziałkowe 100+
Poniedziałek, 3 kwietnia 2017 · dodano: 04.04.2017 | Komentarze 4
Tak jak w poprzedniej pracy, tak i w obecnej złożyło się, że poniedziałki mam wolne. Tak więc dziś postanowiłem reaktywować tripy z cyklu "poniedziałkowa stówa". Na pierwszy ogień obrałem (a jakże) tereny Dziewiczej i Puszczy Zielonki. Dojazd przez Mnichowo i moją standardową trasą na Promno czyli Przyborowo, Wierzyce, Gołuń oraz Starą i Kocią Górkę. Oczywiście pomykałem trasą Kostrzyńskiego maratonu po super pagórach, wąwozach i singlach. Następnie asfaltem Promno- Biskupice i następny standard przez Uzarzewo do Kobylnicy. Stąd już kawałek do celu wyjazdu, gdzie docieram przez Wierzenicę i Kicin. A na Dziewiczej tradycyjnie wjazd żółtym, przerwa na szczycie i mix podjazdowo- zjazdowy i kolejna dawka sporej zabawy. Po tym to skierowałem się na Zielonkę czerwonym szlakiem rozkoszując się pięknymi okolicznościami równie pięknej Puszczy Zielonki. Po wyjeździe na asfalt w Pławnie zaliczam pit stop w lokalnym spożywczaku- skończyły się płyny w bidonach jak i głód dawał o sobie znać, więc przerwa jak najbardziej się przydała. Po uzupełnieniu energii dalsza trasa przez Zielonkę, Bednary, Wronczyn i nowo odkrytą drogą przez Jerzyn do Pobiedzisk. Tu już zmęczenie dawało o sobie znać, więc pomknąłem prosto do Gniezna i w całości asfaltem. Na szczęście końcówkę jechało się bardzo przyjemnie i szybko z wiatrem w plecy. Podsumowując to ekstra wykorzystany wolny dzień :). Kategoria Po Wielkopolsce, 100- 150 Km
Ponad setka po Powidzkim Parku Krajobrazowym
Niedziela, 2 października 2016 · dodano: 27.11.2016 | Komentarze 0
Kategoria 100- 150 Km
118.68 Km
90.00 Km teren
05:29 H
21.64 km/h
Bike: Lawinka
Poniedziałkowa stówka
Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 · dodano: 02.08.2016 | Komentarze 3
Wyjazd w tereny Dziewiczej i Puszczy Zielonki miałem w planach już jakiś czas, ale jakoś ostatnio zawsze coś stawało na przeszkodzie. Wreszcie nadszedł dzień, gdy wszystko pozwoliło tam zawitać. Wyjazd w okolicach 15 i założenie proste i tradycyjne już dla mnie- omijać asfalty jak tylko się da. Już po ruszeniu byłem pewien, że w pierwszą stronę będzie ciężko przez wiatr centralnie w twarz- trudno, za to powrót będzie przyjemny ;). Zgodnie z terenowym planem na Dziewiczą dojechałem przez Promno, Uzarzewo, Kobylnicę i Kicin. Przy wieży chwila przerwy i myk na terenowe szaleństwa- dwukrotny zjazd Killerem, podjazdy od parkingu i jakiś szybki, trochę korzenisty zjazd (którego jeszcze nie jechałem) wleciały- radość MTB była przy tym :). Po tym jazda w dół czerwonym szlakiem (po drodze zaliczyłem jeszcze przyjemny zjazd po korzeniach) w kierunku Zielonki. Stamtąd kręcenie śladem Poznańskiego Ringu do Wronczyna- gdzie wstąpiłem do sklepu jak i chwilę pogadałem z lokalsami. Jeden- jak się okazało były leśnik- nie wierzył, że pojechałem tyle kaemów na Dziewiczą i jeszcze wracam do domu :D. Wolne dni trzeba wykorzystywać! Po rozmowach dalsza jazda już w kierunku PK Promno i dalej przez Gołuń i Wierzyce do domu. Wyszło dobre ponad 100 km i do tego sporo w pionie- idealnie spędzony dzień.
Kategoria 100- 150 Km, Po Wielkopolsce
138.45 Km
80.00 Km teren
06:02 H
22.95 km/h
Bike: Lawinka
Szturm na stolicę Wielkopolski
Wtorek, 28 czerwca 2016 · dodano: 28.06.2016 | Komentarze 3
Spontaniczny trip wraz z Kubą do Poznania- dogadaliśmy się poprzedniego wieczoru. Jeden postawiony warunek- sporo terenu ;). Dojazd przez Promno, Biskupice, Swarzędz. W samym Poznaniu zawitaliśmy na Malcie, rynku i trochę pokręciliśmy się po mieście. Powrót natomiast zarządziliśmy przez Puszczę Zielonkę, Krześlice, Lednogórę i Dziekanowice. Przy okazji dziś udało się zaliczyć czerwcowe Grand Fondo na Stravie. Kategoria 100- 150 Km, Po Wielkopolsce, Z towarzystwem
129.43 Km
50.00 Km teren
05:42 H
22.71 km/h
Bike: Lawinka
Gąsawka, Barcin, Wenecja
Piątek, 6 maja 2016 · dodano: 06.05.2016 | Komentarze 4
Całkowicie spontaniczna uastawka z Kubą. Tylko na szybko rzuciłem hasło "Jedziemy do Barcina"- przyjemny dojazd z dużą ilością terenu znam, pogoda wyśmienita to jedziemy! Kubę zgarnąłem spod jego domu krótko przed 10 i we dwójkę udaliśmy się do celu tripu. Pierwsze kilometry standardowo przez Dębówiec, Lasy Królewskie, z których to wyjechaliśmy na Gołąbkach. Stamtąd czekała nas długa i nudna "Leśnostrada" do Doliny rzeki Gąsawki. Oczywiście nie odmówiliśmy sobie przyjemności przejazdu przez ową dolinę- ostatni raz byłem tu 2 lata temu i już zdążyłem zapomnieć jak tutaj jest pięknie. Krajobraz prawie jak w górach- korzenie, pagórki, przejazdy przez mostki, potok płynący w dole- cudnie ;). Można byłoby tu posiedzieć wuchtę czasu i napawać się pięknem otaczającej przyrody. Z doliny ruszyliśmy w większości terenowymi drogami do Barcina, po drodze mijając Chomiążę i tamtejszy "Gród Piasta", Jezioro Foluskie, Pniewy oraz Wójcin. W mieście zgodnie z tradycją zajechaliśmy na promenadę nad Notecią i rozsiedliśmy się na dłuższą chwilę na ławeczce. Miło, miło, ale trzeba było zbierać się do powrotu. A ten zarządziliśmy przez Wenecję- gdzie dojechaliśmy przez Wójcin i Pniewy. W samej Wenecji krótki postój przy zamku i stacji kolejki wąskotorowej. Stąd powrót znanymi już drogami przez Marcinkowo, Szelejewo, Lasy Królewskie do Gniezna. Z kompanem żegnam się na Winiarach i mykam do domu obok Wenecji (tej gnieźnieńskiej) i przez Dalki. Kategoria 100- 150 Km, Po Kujawsko- Pomorskim, Z towarzystwem
96.61 Km
45.00 Km teren
04:16 H
22.64 km/h
Bike: Lawinka
Powidz, Skorzęcin
Czwartek, 5 maja 2016 · dodano: 05.05.2016 | Komentarze 0
Dzisiaj rano ustawka z Kubą na jakiś dłuższy trip. Zaproponowałem wypad do Powidza na co kompan przystał z chęcią. Zbiórka o 10 na Wenecji i w drogę. I już po kilkuset metrach dopadł nas pech. No, w zasadzie Kubę- jakieś szkło wbiło mu się w oponę i przebiło dętkę. Trochę czasu zleciało na łataniu, wydawało się, że wszystko w porządku i ruszyliśmy dalej. Z miasta przebiliśmy się na Osiniec a dalej Szcytniki i Kędzierzyn. Tu Kuba stwierdził, że powietrze ponownie uchodzi. Zmuszeni byliśmy zorganizować kolejny Pit-stop. Ponowne podklejenie łatki nie przyniosło żadnego efektu i kompan zawinął się do Gniezna. Ja natomiast postanowiłem zrealizować mój dzisiejszy plan do końca. Samotnie ruszyłem więc na podbój powidzkich terenów. Trasa przebiegła sprawnie i dość szybko przez NWN, Trzuskołoń, Witkowo i Wiekowo. W samym Powidzu od razu pojechałem na "Dziką plażę" by pobawić się nieco na korzenistych podjazdach i zjazdach :). Oj, sporo czasu mi tu zleciało na szaleństwach zjazdowych i fun z jazdy miałem przedni ;). I przy okazji jakiś tam trening techniki też wleciał. Po tym standardowo udałem się na lody i objazd masteczka- przyjemnie było, bo tu czas płynie duuuużo wolniej niż w zabieganym mieście. Żeby nie wracać tą samą trasą i nabić jeszcze kilometraż, drogę powrotną ułożyłem znanym i lubianym terenowym wariantem przez Przybrodzin, Wylatkowo, Skorzęcin, Piaski, Krzyżówkę. Odbiłem jeszcze na singielek na Kujawkach, dalej Wola Skorzęcka, Szczytniki, Osiniec, Las miejski i Kokoszki. Podsumowując- dobry trip z wyśmienitą pogodą ;).Korzenny zjazd- tu miałem sporo zabawy :)
Kategoria 100- 150 Km, Z towarzystwem
115.90 Km
65.00 Km teren
05:28 H
21.20 km/h
Bike: Lawinka
Poznań- Gniezno
Poniedziałek, 18 kwietnia 2016 · dodano: 18.04.2016 | Komentarze 4
Następny poniedziałek to i wypadało trzasnąć kolejny trip z serii "100+"- zwłaszcza, że poprzedni tydzień skończył się bez żadnej "setki". Drogą telefoniczną zarzuciłem Kubie prosty plan- Dziewicza Góra. Kuba przemyślał temat i zmodyfikował trasę i chylę czoła przed jego wersją tripu, bo wyszedł naprawdę fantastyczny i ciekawy przelot ;). Tak więc idea zakładała dojazd do Poznania pociągiem i powrót na rowerach do Gniezna.Z rana na dworzec, gdzie ustaliliśmy miejsce zbiórki, kupowanie biletów i ładujemy się do bany prosto w wygodny przedział dla rowerzystów. Podróż minęła bardzo przyjemnie na pogawędkach między sobą jak i z bardzo miłym konduktorem, także było spoko. Wysiadka na Garbarach i tu zaczynamy nasze pomykanie. Na pierwszy ogień wzięliśmy Cytadelę, na której byłem pierwszy raz i przyznaję, że mega mi się tam podobało. Pokręciliśmy się po terenie zwiedzając czołgi, transportery itp., naprawdę fajna okolica, kolejny raz Poznań zaskoczył mnie na bardzo duży plus. Z Cytadeli przebiliśmy się w zasadzie jedną długą prostą w kierunku Moraska. Tu też zdobywamy Górę Moraską- nieźle trzeba podeptać w korby, by dostać się na szczyt, ale widoki w całości rekomoensują trudy wspinaczki. Następnie zjazd terenem, kawałek asfaltu i ponownie wbijamy się na terenowe ścieżki. Tym razem nieźle rozryte przez wojskowe pojazdy, na szczęście obok nich wiedzie bardziej przejezdny wariant. Praktycznie cały czas lasem docieramy do Radojewa i dalej do Biedruska. Focimy pałac i ruszamy dalej przez Promnice do Bolechowa i Annowa- czyli znany nam wariant z niedawnego wypadu do Owińsk. Z Annowa kierujemy się sporą ilością terenu na Dziewiczą Górę. Właściwie docieramy do niej wariantem, którym jeszcze nie jechałem, ale było w porządku. Natomiast na sam szczyt wjeżdżamy korzennym podjazdem od strony parkingu- lubię go, idzie się spompować ;). Przy wieży organizujemy dłuższą przerwę na odpoczynek i konsumpcję izobronika ;). Po odsapnięciu pojechałem jeszcze zaliczyć 'killera'. Zjechałem środkiem bez zająknięcia- frajda przednia, tego potrzebowałem- czysta radość i zabawa jazdą ;). Na dole pomyślałem "W sumie dlaczego by go nie podjechać?" Jak pomyślałem tak zrobiłem i zabrałem się za podjeżdżanie. Tu także poszło bez problemu- dobra przyczepność na zmoczonym podłożu była. Siła w nodze jest- dobry znak na Chodzież ;). Dalej zjazd z Dziewiczej jakimś pokręconym wariantem przez wszechobecną wycinkę drzez i poryte ścieżki. Dotarliśmy do Kicina i skierowaliśmy się na Wierzenicę. Wyjechaliśmy w Kobylnicy i ruszyliśmy do kolejnego celu- doliny Cybiny. Tutaj Kuba przeszedł samego siebie i poprowadził trasę przy samej rzece, więc znów mieliśmy atrakcje w postaci porytych ścieżek, błota, gałęzi itp. Fajnie się pomykało ;). Z rozlewisk Cybiny pojechaliśmy w kierunku Promna przez Gortatowo, Jankowo, Górę i Kociałkową. Wbijamy się do lasu i obowiązkowo zaliczamy podjazd wąwozem w Nowej Górce. Dalej Zbierkowo, Gołuń, Wierzyce i serwisówką do Gniezna. W mieście zawitaliśmy do jadłodajni przy mojej dawnej szkole na prawdziwy domowy obiad- po takim tripie jak znalazł ;). Porządnie najedzeni żegnamy się i rozjeżdżamy do domów.
Trasa z dzisiaj godna powtórki, powtórzę się któryś raz ale dzięki Kubolsky za poprowadzenie zajebistego śladu- szefu ;D
Kategoria 100- 150 Km, Po Wielkopolsce, Z towarzystwem
129.49 Km
35.00 Km teren
05:52 H
22.07 km/h
Bike: Lawinka
Wągrowiec, Skoki- wybitnie nudna, prosta setka
Poniedziałek, 4 kwietnia 2016 · dodano: 06.04.2016 | Komentarze 3
Kolejny poniedziałek nastał, więc tradycyjnie trzeba było machnąć słuszny kilometraż na ten dzień czyli 100+. Padło na Wągrowiec i Skoki. Swoją drogą to doszło do tego, że aby jechać w jakieś ciekawsze miejsce, gdzie jeszcze nie byliśmy musimy już nieżle pogłówkować. Start jak zawsze z Wenecji o 10- kolejna tradycja ;). Nad pokonaną trasą nie ma się co zbytnio rozpisywać, gdyż w znakomitej większości wyglądała tak: prosto, prosto, prosto, zakręt, znów dłuuugo prosto i płasko jak na stole, czyli mega nudno. W Kłecku wstępujemy na rynek oraz zajeżdżamy nad most kolejowy i dalej do Wągrowca, Do miasta docieramy w iście ekspresowym tempie, w czym poniekąd pomógł w zasadzie brak wiatru. Pierwszy wągrowiecki checkpoint to skrzyżowanie rzek Nielby i Wełny, tutaj organizujemy krótkę posiadówkę na mały popas po czym przemieszczamy się nad jezioro Durowskie. Tu też chciałem wykonać jeden zjazd znany z wyścigu XC, zaliczyłem przy tym niezłe OTB i tyle z tego było. Kuba miał z pewnością niezłe widowisko. Stwierdzam, że szybciej zjadę "Drwala" w Żerkowie niż tą ściankę w Wągrowcu. Z Wągrowca skierowaliśmy się na Skoki, do których dojazd to właściwie jedna długa i nudna prosta ;). W samej mieścinie rozsiadamy się na jakiś czas w parku przy domu studenckim. Po kilku(nastu) minutach udaliśmy się jeszcze do sklepu celem uzupełnienia bidonów i jedzenia i ruszyliśmy w drogę powrotną. Ta poszła również po nudnej prostej z dosłownie jednym fajnym terenowym fragmentem między Łagiewnikami a Dębnicą- trzeba będzie tu wrócić i dokładniej je obadać. Do Gniezna dojeżdżamy przez Dębnicę i Piekary, pożegnanie z Kubą przy Poznańskiej i do domu. Kategoria 100- 150 Km, Po Wielkopolsce, Z towarzystwem
121.03 Km
30.00 Km teren
05:48 H
20.87 km/h
Bike: Lawinka
Wolność dla łydek! Owińska, Bolechowo
Poniedziałek, 28 marca 2016 · dodano: 30.03.2016 | Komentarze 1
Kolejny poniedziałek, kolejna tradycyjna już "setka" :). Tym razem Kuba zaproponował kierunek Owińska. Zbiórka na Wenecji o 10 i jazda w ekipie Marcin, Kuba i Micor. Pogoda już od rana była iście wiosenna- 9 kresek na termometrze i pięknie przygrzewające słońce. Taka aura sprawiła, że pierwszy raz w tym roku można a nawet należało jechać w krótkich spodenkach, jak oczywiście uczyniłem ;). Start tripu to dojazd możliwie najkrótszym wariantem do Lednogóry chodnikem wzdłuż dawnej krajówki. Najkrócej ze względu na ostatnio częste jazdy w tych okolicach i co za tym idzie- nuuuuda :D. Stąd przez Rybitwy, Latalice, Łagiewniki. W Łagiewnikach chwyciliśmy nieco terenowej nawierzchni, którą to przez Stęszewice dotarliśmy do szosy i dalej do Tuczna. Tutaj również wstąpiliśmy do otwartego sklepu i urządziliśmy krótką przerwę. Od Tuczna do samych Owińsk przyszło pomykać ponownie leśnymi traktami, z jedną wybitnie wyboistą długą prostą. Pierwsza miejscówka na mapie to budynek opuszczonego szpitala psychiatrycznego. Niestety eksploracja utrudniona- ogrodzony, więc obfociliśmy z zewnątrz i ruszyliśmy na kolejny dziś checkpoint. Tym był równiez opuszczony pałac. Tu zarządziliśmy dłuższy postój na jedzenie i ogólnie pojęty odpoczynek w wiosennym słońcu :). Po przerwie hop na siodło i kawałeczek cofki pod klasztor cysterek i dalej w kierunku Promnic. Tu dotarliśmy mieszanym wariantem asfakt/ teren przez Bolechowo. Po drodze mieliśmy piękne widoki na okoliczne pola, lasy itp. Naprawdę ładny krajobraz. Promnice- zaliczone i myk w drogę powrotną. Z początku przebijanie się przez osiedlowe uliczki Trzaskowa i Potasza. Kolejno Kamińsko i znany nam terenowy odcinek do Zielonki. Tu standardowo dłuższy odpoczynek w miejscu postojowym. Z Zielonki jazda leśnymi duktami, Traktem Bednarskim do Krześlic, Łagiewnik i przez Rybitwy do Lednogóry i dalej do Łubowa- czyli identycznie jak w pierwszą stronę. W Łubowie odłączam się od kompanów i zmierzam do domu przez Baranowo. Kategoria 100- 150 Km, Po Wielkopolsce, Z towarzystwem
Wenecja, Żnin
Poniedziałek, 21 marca 2016 · dodano: 22.03.2016 | Komentarze 4
Dzisiaj kolejny poniedziałek i zaliczony kolejny dystans z cyklu "100+". Już w sobotę ustaliliśmy, że ponownie odwiedzamy Pałuki, a za właściwy cel tripu obraliśmy Żnin, w którym to jeszcze nie miałem okazji być. Wyjazd z domu przed 9:00, Kubę zgarniam przed jego domem i we dwójkę ruszamy. Początek przez Pyszczyn, Modliszewko, Dębłowo do Nowaszyc. Na odcinku Modliszewko- Dębłowo chcąc nie chcąc musieliśmy skręcić na zachód, a co za tym idzie kręcić centralnie pod wiatr- co za tym idzie zorientowaliśmy się, że choć niedużo będzie takich odcinków, to będą one na maksa upierdliwe. W Nowaszycach myk w las, skąd przez Dziadkowo i Rzym dotarliśmy do Rogowa. Z miasta kawałek do Łazisk i tu mieliśmy niezłą przygodę. Garmin Kuby wskazywał drogę poprowadzoną przez łąkę, zresztą oznakowanie szlaku na drzewach również było. Wpadamy na ową łąkę a tam z jednej strony zaorane, z drugiej mokradła i strumyk. Zdecydowaliśmy się na ten drugi wariant, lecz po kilkuset metrach byliśmy zmuszeni zawrócić- okazało się, że ta droga jest nie do pokonania. Trochę nadłożyliśmy i straciliśmy czasu, ale nic to. Wracając spytaliśmy rolników w gospodarstwie i jednak po zaoranym szło przejechać a zaorane było "bo to droga rolnika i koniec" :D. Więc nawrotka i rozrytym fragmentem i ponownie na szagę polanką dotarliśmy do normalniejszej polnej drogi, która zaprowadziła nas do Grochowisk Szlacheckich. Dalej przez Złotniki do Biskupina a same muzeum archeologiczne zostawiliśmy z prawej strony. Stamtąd do Wenecji i krótki acz obowiązkowa pauza na fotki Muzeum Kolejki Wąskotorowej. Z Wenecji do Żnina mieliśmy znów nieco terenu a do samego miasta wjechaliśmy szosą Żnin- Gąsawa. Pierwszy punkt to stacja Żnińskiej Kolei Powiatowej- oczywiście focimy dalej Biedroka, by zrobić małe zakupy prowiantu i dalej na rynek. Szybka fotka baszty i ruszyliśmy w drogę powrotną. Rozsiadać się nie chcieliśmy, bo jednak wiatr by nas wychłodził skutecznie a i miejscowość niezbyt okazała. Start tą samą trasą Żnin- Gąsawa i odbicie na Folusz. Tam przy jeziorze robimy zwrot w kierunku Łysinina i dalej na Komratowo i Oćwiekę. Stąd już w miarę znanymi drogami przez Bełki, Drewno, Niestronno, Palędzia- z wypompowującym podjazdem pod kościół, Huta Palędzka- focimy kawernowy magazyn gazu. Dalej Ławki i fotki domu, w którym urodził się Hipolit Cegielski i nudnymi asfaltami poprzez Kruchowo do Jastrzębowa. Na przystanku urządziliśmy pauzę na szamunek, w czasie której przyszedł do nas lokalny pies ;). Z Jastrzębowa do Strzyżewa, gdzie aura zmusiła nas do postoju na przystanku, gdyż załapaliśmy się na pierwszy tegoroczny wiosenny deszczyk ;). Przeczekaliśmy jakies 20 minut, po czym przestało zacinać i przejaśniło się więc ruszyliśmy dalej. Do Gniezna dojechaliśmy przez Jankowo i Jankówko, mała rundka po mieście i pożegnałem kompana dzisiejszego tripu pod katedrą. Dalej samotnie przez Dalki do domu. Także tego- kolejny poniedziałek za stówką zaliczony- seria trwa ;) Kategoria 100- 150 Km, Po Kujawsko- Pomorskim, Z towarzystwem