Info

avatar Tutaj swoje kilometry opisuje micor z Gniezna. Nakręciłem już 57537.78 km z Bikestats w tym 19559.98 km w terenie- co daje 34.00% poza asfaltami. Jeżdżę ze średnią prędkością 21.69 km/h. Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Bike kumple

Mój klub

Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy micor.bikestats.pl

Archiwum bloga

56.42 Km 0.00 Km teren
02:17 H 24.71 km/h
  • 42.56 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Pobiedziska

    Wtorek, 18 lutego 2014 · dodano: 18.02.2014 | Komentarze 1

    Dzisiaj miałem czas po 14, pogoda fajna to musiałem skorzystać. Nie chciałem jeździć po raz kolejny po okolicznych wioskach, więc obrałem kierunek na Pobiedziska. Trasa przez Czerniejewo i Wierzyce minęła szybko i po godzinie z hakiem byłem na miejscu. Mała przerwa na banana na rynku i ponownie na siodło. Pojechałem jeszcze kawałek za Pobiedziska- w stronę Promna zaliczyć zjazd i podjazd- niewielkie ale zawsze coś. Powrót taką samą trasą jak przyjazd- Wierzyce i Czerniejewo. Zarówno na trasie do jak i z Pobiedzisk minąłem bikerów- 2 na szosach i 1 na górskim Specu- pozdrowiliśmy się- fajne uczucie jak ktoś zdejmie łapę z kierownicy i odmachnie :).
    Kategoria <50 Km


    46.43 Km 0.00 Km teren
    02:30 H 18.57 km/h
  • 38.56 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Na zakończenie ferii

    Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 16.02.2014 | Komentarze 2

    Dzisiaj wraz z Marcinem i Mistrem Jerrym udaliśmy się na powolny objazd bliskich okolic Gniezna. Spotkanie na torach, nie ujechaliśmy nawet kilometra i Marcin już złapał gumę- przez kolec akacji czy coś :). Dętkę wymieniliśmy pod kościołem akurat jak wiara szła do domów- atrakcję mieli na pewno sporą :D. Dalej to Braciszewo, Strychowo, Obora, Zdziechowa i Modliszewo. Tu robimy krótki postój na fotki ze zbójem Maciejem i dalsza droga przez Łabiszynek, Goślinowo do Gniezna. W Gnieźnie przejazd przez Łazienki, Wenecję i pożegnanie na torach.
    Jechało się dziś niezbyt dobrze, a to przez uprzykrzający życie mocny wmordewind, który wiał tak, że dało się jechać góra 18 km/h. Nieźle wymęczony jestem po tym. No i z niecierpliwością oczekuję momentu, gdy leśne dukty przeschną i można będzie pomykać w terenie. Mam mega dużą ochotę pośmigać po Puszczy Zielonce i Dziewiczej Górze- szczególnie poszaleć na Killerze ;).





    49.55 Km 0.00 Km teren
    02:27 H 20.22 km/h
  • 35.81 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Po okolicy

    Czwartek, 13 lutego 2014 · dodano: 13.02.2014 | Komentarze 0

    Po wczorajszym tripie do Środy dzisiaj miałem plan dobić do 800 km w tym roku. Telefon do Marcina, ustawka na torach i jazda. Jechaliśmy spokojnie przez okoliczne miejscowości: Wierzbiczany, Jankowo Dolne, Strzyżewo, Goślinowo i do Gniezna.
    No i 800 km w tym roku pękło, niezły wynik jak na luty ;).

    95.59 Km 0.00 Km teren
    04:21 H 21.97 km/h
  • 30.82 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    W środę do Środy :)

    Środa, 12 lutego 2014 · dodano: 13.02.2014 | Komentarze 4

    Wpadłem na pomysł, żeby odwiedzić rejony, w których jeszcze nie miałem okazji jeździć rowerem- okolice Środy Wielkopolskiej. Zgadałem się więc z Krajkiem, czy miałby czas nas oprowadzić po swoich fyrtlach- był wolny, więc super ;). Marcin podjechał po mnie przed 11 i ruszyliśmy. Pierwsze kilkanaście kilometrów to nudne i znane do upadłego asfalty przez Czerniejewo i dalej przez las do Nekli. Tu krótki postój na szybką fotkę i dalej ruszyliśmy w drogę do celu, do którego było jeszcze ok. 20 km. Dalsze kilometry to również niekończący się asfalt, w dodatku płaski jak stół- zero podjazdów, zero zjazdów- nic :D. W dodatku jazdę uprzykrzał wmordewind i zimno. No ale nic to, musimy kręcić twardo ;). Trochę dłuższy postój zorganizowaliśmy w Gieczu, gdzie odwiedziliśmy Gród Piastowski- a raczej jego pozostałości. Dalej to przejazd na autostradą A2 i małe wioski przed Środą. Kawałek przez Środą czekał na nas Mateusz i zaczął nas oprowadzać po swoim mieście. Na początek pojechaliśmy na plażę nad Jeziorem Średzkim, gdzie pyknęliśmy wspólną fotkę. Dalej to rynek, przejazd po mieście m.in. aleją Średzkich Olimpijczyków i następnie cukrownia Średzka- z jednym z największych w Europie silosów (ok. 70 m wysokości). Po zwiedzaniu Mateusz odprowadził nas jeszcze kawałek do drogi wojewódzkiej 432 na Wrześnię. Chwilę pogadaliśmy i wraz z Marcinem musieliśmy ruszać w drogę powrotną. To była masakra- owszem jechaliśmy szybko, ale znów totalna prosta pomiędzy polami i tylko co jakiś czas przez jakąś małą wioskę przemykaliśmy. Takie nudy tam były, że Marcin zaczął gadać sam ze sobą :D. A jak zobaczyliśmy przed nami zakręt to była radocha nieziemska :D. Po dotarciu do Wrześni urządziliśmy przerwę pod Biedronką na kanapki i ciepłą herbatę. No i z Wrześni standardowo przez Czerniejewo do domu.

    Trip bardzo udany, zwiedziłem nieodkryte dotąd okolice Wielkopolski, super spędzony czas.
    Mateusz- jeszcze raz dzięki za pokazanie swojego miasta no i do następnego! ;)


















    No i dotarły do mnie nowe opony- Conti Race King 2.0 wersja drutowa- prezent dla roweru na walentynki ;). Będą testy na wiosnę. I jako, że trzymam je w pokoju to teraz pachnie mi pięknie nową gumą :D.


    103.34 Km 0.00 Km teren
    04:38 H 22.30 km/h
  • 39.58 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Powidz

    Poniedziałek, 10 lutego 2014 · dodano: 10.02.2014 | Komentarze 5

    Wczoraj zgadaliśmy się z Marcinem na jakiś wspólny wypad rowerowy. Padło na Powidz i obczajenie tamtejszej świeżej promenady nad jeziorem. Zbiórka o 10:30 i ruszyliśmy do celu po drodze mijając Kędzierzyn, Niechanowo i Witkowo. W sumie trasa nudna- asfalt i drogi znane już bardzo dobrze, także czas zleciał na pogawędkach. W Powidzu robimy przerwę na śniadanie, objeżdżamy promenadę i czas ruszać z powrotem. Przy okazji Marcin podczas testowania wytrzymałości lodu wpieprzył się butem do wody :D. Powrót obraliśmy inną trasę- w Wiekowie skręt na Ruchocinek, później Mielżyn, Karsewo, Grotkowo, Żydowo. W Żydowie urządziliśmy mały postój na pięknej stacji PKP na małe posilenie i dalej ruszyliśmy przez Pawłowo do Gniezna. Jako, że w Mnichowie brakło trochę do kolejnej setki to zdecydowałem się odprowadzić Marcina, a sam wróciłem przez miasto do domu.








    19.14 Km 0.00 Km teren
    00:48 H 23.93 km/h
  • 37.60 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Miasto

    Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0

    Rano czyszczenie napędu i smarowanie napędu po wczorajszych błotnych szaleństwach. Później objazd miasta. Do Gniezna z wiatrem w plecy, powrót trochę wolniejszy pod wiatr.
    Kategoria <50 Km


    100.19 Km 20.00 Km teren
    05:11 H 19.33 km/h
  • 36.86 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Bikestatowy atak na Wał Wydartowski

    Sobota, 8 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 7

    Dziś wyszedł kolejny zajebisty trip w zacnej ekipie. A to za sprawą Grigora, który kilka dni temu dał cynka, że dziś wybiera się w kierunkach moich fyrtli. Zbiórka o 9 pod katedrą, zjawili się: Grigor, Piotras, Mister Jerry i ja. Stąd udaliśmy się do celu wyjazdu przez Strzyżewo, Ganinę i Jastrzębowo- po drodze znów były jajca, bo pan Jurek ma kwadratowe kulki w łożyskach korby :D. Kawałek dalej dołącza do nas Mateusz i stąd już pięcoosobowym składem przez Kruchowo i Wydartowo do Duszna. Jechało się wyśmienicie dopóki nie skończył się asfalt i wjechaliśmy na terenową drogę prowadzącą do wieży. Tam to była masakra- błoto, kałuże, śnieg, lód :D. Na jednym lodowym zjeździe nawet wyglebiłem pierwszy raz w tym roku. Koło dostało uślizgu i już leżałem- lód zamortyzował upadek, ale akurat wpieprzyłem się rękami w wodę i rękawiczki całe mokre ;). Po tym chwila spaceru po polu i dalej już w siodle pod wieżę. Tam postój, szamanko, śmichy- chichy i obmyślanie drogi powrotnej. Padło na przejazd terenem do asfaltu między Kruchowem a Ławkami. Tutaj również błotno- lodowo- wodna masakra. Nieraz musieliśmy jechać polem no i trochę przekleństw przy przedzieraniu się przez te ekstremalne ścieżki było ;). Po dojechaniu do asfaltu żegnamy się z Grigorem i dalej we czterech jedziemy przez Kruchowo, gdzie pożegnaliśmy się z Mateuszem. We trójkę- Piotras, Jerry i ja śmigamy dalej przez Jastrzębowo, Strzyżewo do Jankowa. Robimy małą przerwę przy sklepie i do Gniezna. Wstępujemy jeszcze na myjkę i dalej przez rynek, Wenecję i Poznańską dojeżdżamy do serwisówki wzdłuż S5. Razem z Mr Jerrym postanowiliśmy odprowadzić Piotrasa do Wierzyc- tam przy okazji zatrzymaliśmy się na kawę, a Mr Jerry standardowo jak zawsze tam wcinał grochówę :D. Po wypiciu czy też zjedzeniu żegnamy się z Piotrasem i we dwójkę ruszamy w kierunku Gniezna- miło się jechało z wiatrem w plecy ;). W Pierzyskach odbijam na Pawłowo i już samotnie jadę do domu. Przed domem spotykam jeszcze GKKG-owców Michała i Marka, chwilkę gadamy i do domu. Później jeszcze opłukałem na podwórku rower z tego całego błota ;). No i kolejna setka w tym roku wpadła.

    Wypad jak zawsze w takiej ekipie mega udany, dzięki Panowie! 

    Fotki (część autorstwa Grigora)















    61.76 Km 1.00 Km teren
    02:54 H 21.30 km/h
  • 36.15 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Kłecko

    Środa, 5 lutego 2014 · dodano: 05.02.2014 | Komentarze 2

    Dzisiaj od rana trochę pogrzebałem przy Lawince- coś ostatnio trzeszczy przy pedałowaniu. Wyczyściłem i przesmarowałem tulejki w kółkach przerzutki i to samo z gwintami pedałów. Niestety podczas jazdy okazało się, że to nie od tego to trzeszczenie- obstawiam, że po prostu podeszwa trze o pedał :).
    No ale dobra- dzisiaj na rower wyciągnął mnie Pan Jurek, spotkanie jak zawsze przy torach. Chwila dywagacji gdzie trzaskać kaemy. Padło na jazdę początkowo wzdłuż S5 do Łubowa, małe zakupy w sklepie i dalsza droga przez Siemianowo i Komorowo. Na miejscu postojowym obok pomnika Pana z psem robimy przerwę na banany i cukierki ;). Tu stwierdziliśmy, że dalej bujniemy się do Kłecka. Jak powiedzielim, tak zrobilim i przez Dziećmiarki oraz Czechy zajeżdżamy na miejsce. W Kłecku nawet nie robimy postoju- bo i po co jak tysięczny raz przejeżdżamy ;). Powrót przez Biskupice, Działyń, Debnicę. Tutaj przedzieraliśmy się przez 1 km błotnistej polnej drogi, upieprzając się przy tym :D. Wyjechaliśmy w Oborze i prosta droga do Gniezna. Na Poznańskiej rozjeżdżamy się i wracam do domu przez Dalki. 





    65.63 Km 0.00 Km teren
    02:57 H 22.25 km/h
  • 33.27 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Wiosna, ach to ty??

    Wtorek, 4 lutego 2014 · dodano: 05.02.2014 | Komentarze 0

    Dzisiaj od rana pięknie zapodawało słońce, to grzechem byłoby nie wykorzystać takiej pogody na jazdę. Po chwili namysłu miałem już obrany cel wycieczki. Dawno nie byłem w Witkowie- no to jadę tam! Początek to pod wiatr do Czerniejewa, potem Pakszyn, Jelitowo i Grotkowo. Tutaj skręcam do Drachowa na spotkanie ze smokiem ;). Szybkie fotki i dalej przez Malczewo i Małachowo do Witkowa. Tu dłuższa przerwa na banana i w drogę powrotną>Witkówko, Folwark, Trzuskołoń, Miroszka, Kędzierzyn, Szczytniki. Po drodze tak mnie zaczęło ssać na żołądku, że musiałem wstąpić na babciny obiad :D. Po wszamaniu rundka przez miasto i do domu. 
    Dziś jechało mi się normalnie jak wiosną- słońce przygrzewało, śnieg stopniał, cieplutko. Mogłoby już tej zimy nie być, tylko taka pogoda jak teraz byłaby wyśmienita ;)








    59.65 Km 2.00 Km teren
    02:48 H 21.30 km/h
  • 29.78 km/h Max
  • Bike: Lawinka

    Kłecko

    Niedziela, 2 lutego 2014 · dodano: 03.02.2014 | Komentarze 10

    No, w końcu zima odpuściła, mrozy przeszły, lód stopniał to pogodę trzeba było wykorzystać na wykręcenie paru km, co po 3-ech tygodniach przerwy od roweru było wskazane ;). Ugadaliśmy się z Marcinem na objazd okolicy. Standardowo mieliśmy się spotkać przy torach, Marcin jednak wyjechał kawałek w moją stronę i spotkaliśmy się na Dalkach. Kierunek jazdy obraliśmy Zdziechowa, później wymyślanie na bieżąco. W Mącznikach stwierdziliśmy, że jedziemy do Kłecka. Po drodze mijamy Bojanice i jesteśmy u celu. Chwila postoju na rynku, fotki kościoła i rynku po raz n-ty i powrót. Droga powrotna przez Czechy, Dziećmiarki, Waliszewo- gdzie oboje jechaliśmy pierwszy raz :D. Dalej to Łubowo i wzdłuż S5 do Gniezna, pożegnanie na torach i samemu do domu. Ogólnie gdyby tak bardzo nie chlapało spod kół syfem z ulicy to jechałoby się dużo lepiej. Ale i tak wspaniale, że można kręcić ;).

    Na końcu zagadka :D






    Dobra, teraz zagadka :D. 
    Dzisiaj z ciekawości podliczyłem ile km zrobiłem na jednej kasecie i trzech łańcuchach. Ktoś się pokusi odpowiedzieć ile? Kaseta HG50, sam się dziwię, że dotychczas trzasnąłem na niej taki dystans. Obstawiać!;)